jedna z najlepszych czarnych komedii, wiec jest to petarda. W sumie pozostalo mi tylko ci wspolczuc, benadziejnego humoru :)

gratuluje ograniczonych horyzontów

hahah coz za konstruktywna riposta. I ty masz czelnosc pisac komus o ogranicoznych horyzontach, skoro twoj kaprawy dekiel jest skamieliną rozwojowa, a cos co wycodzi poza schemat jest dla ciebie glupie. No to sorry, ale dowiedz sie co znaczy slowo horyzonty, bo ty jestes zaprzeczeniem tego.
Ja ci gratuluje glupoty.

co tu wychodzi poza schemat? Zwroty akcji są najmarniejsze z najmarniejszych. Nudnawa, plastikowa, ugrzeczniona, amerykańska komedyjka.

Rozumiesz co to jest "czarna komedia" bo odnosze wrazenie, ze nie masz pojecia.
Doskonale dialogi, humor sytuacyjny, zwroty akcji sa doskonale dawkowane. Ty chyba koles nie wiesz co oznacza slowo zwrot akcji hehe. Operowanie elementami groteski czy tez ironią oraz sytuacjami, ktore co raz to bardziej sciagaja w dół bohaterow to wlasnie zalety tego filmu.
Ugrzeczniona komedyjka hahaha no sorry, ale za wiele komedii to ty nie widziales.

BEDA SPOILERY. To ze krwawa nie zmienia faktu ze banalna to historia. Tak jak tytul, WIELKIE NIC. Rezyser po wczesniejszym filmie (ktory pozostawal we mnie lekkie poczucie bezsensu, mimo ze tym razem hisoria swietna) nie potrafil niczego napisac i w porywie ostatacznej desperacji porwal sie na WIELKIE NIC. Banalne, bo bohaterowie banalnie postepowali. Doktor nauk, w jakims bezruchu emocjonalnym, poswieca swoje zycie. Wielka musial miec depresje by dac sie popychac, albo przechylac by splywac jak kisiel po jakiejkolwiek pochylni. Pan Klamca ktory tak sie latwo dal sie podejsc detektywowi diabetykowi, ktory moralnie byl bardziej niz on nieczysty. A zona depresanta, tak pienknie banalnie wyrzucala gwiazde szerywa z mostu, ze myslalem ze z powodu jej poswiecenia moralnego zaplacze z peknietym sercem. I jeszcze wmieszali snuff films ze zwyrodnieniem u duchownych. Teraz ten film to by sie sprzedal lepiej. Dobre jedynie bylo nawiazanie do MATRIXA czerwonej pigulki. Pierdu Pierdu.

ty koles chyba nie ten film co trzeba ogladales, tak durnego opisu tego filmu jeszcze nie czytalem, Zreszta bez sensu skladowo i logicznie jest ten opis.
Nie łykasz smaku dobrej czarnej komedii, zreszta pewnie wogole nie lubisz tego gatunku, to po co wogole trujesz mi tutaj swoje żale. Historia nie ejst w zaden sposob wtorna

Jest niemrawo naiwna ta historia. Tak samo ktos mi odpowiedzial gdy skrytykowalem "Zobaczmy inne filmy tego gatunku. Czarna komedia = Monty Pyton. Oraz z innej perspektywy :Wristcutters: A Love Story (2006), Taxidermia (2006), God Bless America (2011) - to są czarne dobre komedie. Jezeli juz uwielbienie jest spoowodowane Simonem Pegg-iem, to lepiej sobie poradzil w Shaun of the Dead (2004) czy nawet nieco gorszy. WIELKIE NIC nalezy do gatunku krwawych komedii jezeli już, ale i tek jest filmem słabym, ba banalnym i naiwnym.

hahah ty nie masz pojecia co to jest czarna komedia. Monty Python to nie jest ten gatunek, tylko satyra. God Bless America to tez nie ejst ten gatunek, matko czlowieku, nawet nie ma co z toba rozmawiac, jak ty nie masz zadnych kompetencji odnosnie tego gatunku.
Sorry, ale pogrzebales sie ta wypowiedzia.
Wejdz do wikipedii i poczytaj o tym gatunku bo shit wiesz.
Wielkie Nic jest idealnym przykladem tego nurtu, w dodatku swietnie wpisuje sie we wszystkie jego kanona. Goteska, sarkasm, ironia slowna i sytuacyjna, wszytskie ruchy bohaterow prowadzece do ich zguby, skutki zlych wyborow. Simon Pegg nie ma tutaj nic do rzec zy. Film jest genialnie skonstruowany jesli chodzi o te aspekty. Pozostajke mi tylko wspolczuc ci gustu i humoru.

Niech ci bedzie ze to sa przyklady satyry, ktora tez jednak pokrywa sie z czarnym humorem, czyli z czarna komedia. Moze byc satyra a nie byc czarna komedia. Za porada podepre sie Wikipedia jezeli tak juz drazysz. Chcialem tez podac Dr. Strangelove, ale nie chcialem az tak wysoko mierzyc, bo jak mozna porownywac NIC do Kubricka? Z reszta jakos mialkie my sie wydaje twoje zrodlo. Moze mi podasz przyklad, jakis link do rozprawki, "Wielkie Nic, czyli geniusz czarnej komedii". Nie zakonczylem wczesniej zdania, ze tak samo kims prowadzilem rozmowe nad krytyka Chaty w lesie jako przykladu pastizu, co moim zdaniem, ze mimo ze zawieraz sie w gatunku, jest rownym knotem, ktorym mozna sobie jedynie zaszkodzic po narkotykach i alkoholu.