Ten film to zlepek absolutnie nieskoordynowanych ze sobą schematów i stereotypowych dialogów, z fatalną (bez wyjątków) grą aktorską i mnóstwem kropek nad i. Gdybym oglądał ten film przy jedzeniu lub będąc co najmniej na kacu, zrobiłoby mi się niedobrze, a tak to się śmiałem już po upływie kwadransa (który był typowo hollywoodzki, ale który można było jeszcze znieść). To najgorszy film, jaki widziałem.
ZAPRASZAM NA MÓJ BLOG
Dziękuję za autoreklamę. Nie skorzystam. A powiem Ci tylko małą zagadkę: "Jaka jest różnica między krytykiem a impotentem? Obaj wiedzą jak, ale nie potrafią". Pomyśl, a może stworzysz arcydzieło.