PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=827670}

Bill i Ted ratują wszechświat

Bill & Ted Face the Music
5,0 2 728
ocen
5,0 10 1 2728
6,0 3
oceny krytyków
Bill i Ted ratują wszechświat
powrót do forum filmu Bill i Ted ratują wszechświat

Jeśli to była komedia, to nie wiem czemu przez cały czas czułem się zażenowany oglądając miernej jakości popisy dwóch panów udających nastolatków, choć z wyraźną andropauzą odciśniętą na swych obliczach? Jeśli kiepskie tłumaczenie typu "kolo" i "tatowie" jest powtarzane co dwie minuty, to może lepiej w ogóle go nie robić? Jeśli ten film jest "fajny", to dlaczego padł w notowaniach boxoffice? Jeśli Keanu się nudzi, to nie ma alternatywy i musi grać w takiej padlinie? Jeśli miałem wybór, to po co straciłem półtorej godziny swojego czasu?
Film jest po prostu wyjątkowo słaby, scenariusz infantylny, intryga ciągnięta za uszy, śmiać się nie ma z czego, aktorstwo ociera się o slapstick w najgorszym tego słowa znaczeniu, a morał płynący z końcowych scen może zadowolić jedynie nierozgarniętego przedszkolaka. I oczywiście najgłupsza rzecz, jaka ostatnio przytrafia się amerykańskim filmom, czyli misja ratowania świata. Nie sądzę, aby ten świat dało się uratować i nie wiem, czy warto to robić, ale potencjalny widz może z łatwością uratować siebie przed tym dziełkiem i obejrzeć coś z zupełnie innej beczki.

Julian_Mach

Filmu nie widzialem, ale tekst "Nie sądzę, aby ten świat dało się uratować i nie wiem, czy warto to robić" jest boski.

ocenił(a) film na 3
protekcjonalny_mua

Wielkie dzięki!

ocenił(a) film na 9
Julian_Mach

jeżeli szanowny krytyk Julian Mach oglądał film z tłumaczeniem i jeszcze polskie niedociągnięcia podpiął pod zarzuty pod adresem filmu to mówi wszystko. Filmu nie widziałem, zobaczę dzisiaj ale ten komentarz chcę napisać teraz bo jestem pewien że ta pseudo recenzja jest kompletnie nietrafiona, pozbawiona dystansu oraz irrelewantna ponieważ umieszczona poza kontekstem. Płaska, grafomańska i czepialska jak przystało na pozbawionego wyczucia, wyrafinowania oraz fachowej wiedzy domorosłego krytyka którego jedyne kompetencje polegają na skrupulatnym używaniu znaków przestankowych ;)

najwyżej wieczorem odszczekam :P

ocenił(a) film na 3
20_20

Minęła doba i nieodszczekane, a zatem rozumiem, że się podobało?
Skoro tak, to czekam na wyrafinowaną literacko i wykwintnie obiektywną ocenę inkryminowanego "dziełka". Z przyjemnością poczytam, bo być może owa lektura pomoże mi w pozbyciu się grafomańskich zapędów, czepialstwa i, co najważniejsze, pozwoli uwypuklić to, co dotychczas było płaskie. Kwestia należytego stosowania znaków interpunkcyjnych pozostaje nadal otwarta, podobnie jak irrelewantność mojego postu.

ocenił(a) film na 9
Julian_Mach

Nieodszczekanie wasze bo nie odszczekam. Nie siląc się już na wątpliwą elokwencję powiem, że film był bardzo dobrym sequelem kultowej serii. Doskonale rozumiem osoby dla których bill i ted nic nie znaczą, dla nich konwencja tego filmu może się wydawać groteskowo oderwana i niefajnie absurdalna. Ale taki ziomek jak ja, który na początku lat 90tych totalnie skumał przerysowane, cudownie naiwne postaci billa i teda, podchodzi do tego trochę inaczej. Jeżeli ktoś nie uwielbiał bogus journey nie ma prawa polubić face the music. Komu włos się nie zjeżył na solówce przed god gave rock'n'roll to you ten nie uroni łezki widząc old billa i old teda grających sobie w domu starców. tak myślę :)

Twórcy wybrali klasyczny ukłon w kierunku fanów i zrobili to z dużym wdziękiem i wyczuciem. Porównując to podejście choćby do matrixa wydaje mi się to świetnym pomysłem. Matrix był przełomowym filmem, łączącym nowatorską grubą akcję z filozofią. Na pewno można było się pokusić o pozostanie w awangardzie, z resztą początek nowego matrixa był bardzo dobry. Filmy o billu i tedzie nie niosły żadnej treści. To była czysta fantazja bo bill i ted to stan umysłu. Dlatego robiąc sequel wystarczyło tylko przywołać klimat.

Przyznam, że pierwsza reakcja na córkę Keanu była kwaśna, to nawiązanie wydawało mi się przesadą, ale za chwilę totalnie to kupiłem, bo właśnie tak to powinno wyglądać. Bzdurna fabuła, morał historii naiwny i oczywisty ale to właśnie tak ma być! To nie jest "na poważnie" :)) Jeżeli ktoś myśli że twórcy nie zdawali sobie sprawy z kliszy jaką jest ratowanie świata, wszechświata itp to się myli. Już w pierwszej części z 88tego roku scenarzyści odeszli od tej kliszy w najbardziej radykalny z możliwych sposobów, każąc bohaterom walczyć o zdanie egzaminu z historii czyli plot rodem z papcia chmiela.

Tłumaczyć urok tego filmu (tych filmów) jest zadaniem bezcelowym. Są ludzie którzy nie łapią humoru monty pythona, family guya, red dwarf, absolutely fabulous itp co oznacza, że po prostu coś ich w życiu ominęło. Ja się cieszę że 30 lat temu nie ominęła mnie faza na billa i teda, bo dzięki temu mogłem się teraz szczerze dobrze bawić na tej zacnej dokrętce :))

pozdro!

ocenił(a) film na 9
Julian_Mach

Dodam tylko bo właśnie przeczytałem (nie czytam recenzji zanim nie napiszę własnej):

Owen Gleiberman of Variety wrote: "It zips right along, it makes you smile and chortle, it's a surprisingly sweet-spirited love story... and it's a better tribute to the one-world utopian power of classic rock than Yesterday was. On a scale of one to 10, I wouldn't say that Face the Music goes to 11, but it's a most excellent sequel."

Ale to tylko naczelny krytyk filmowy Variety napisał, co on tam wie, zapłacili mu... ;)

ocenił(a) film na 4
20_20

Wpisuj 20_20 nie czytałem, ale jestem pewien, że to wpis pełen bzdur i kalumni. Może kiedys go przeczytam, to się ustosunkuje konkretami, ale na razie stwierdzę, że załość i rozpacz.

ocenił(a) film na 9
gadd

już tam odpisałem, dzięki za błyskotliwe przypomnienie :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones