Film warto obejrzeć chociażby ze względu na kunszt reżysera i jego charakterystyczny styl kręcenia oraz głównych aktorów. Po "Dealerze" i jego kontynuacjach przyswoiłem sobie "Bleedera" jednak Refn według mnie lepiej wypada w gatunku kina czysto gangsterskiego a nie czegoś na wzór kina moralnego niepokoju a taki bardziej jest ten film. Scen typowych dla pamiętnej trylogii Duńczyka jest tu mniej, przemoc ustępuje środkom wyrazu mniej dynamicznym, bardziej skupiającym się na psychologi bohaterów, zatem tempo filmu szybkie nie jest. Zdaję sobie sprawę, że twórca filmu chciał tutaj odejść trochę od poetyki swojego debiutu(i chwała mu za to) ale ja wolę go w bardziej brutalnym, mocniejszym wydaniu, natomiast zapewne emocji nie brakuje i film może się spodobać wielu widzom zainteresowanym dramatem obyczajowym posiadającym sporą dawkę psychologii.