Amerykański horror z lat 60-tych w duchu kina samochodowego. Reżyser Al Adamson to legenda kina eksploatacji i horrorów klasy B. Młody fotograf dziedziczy po zmarłym wuju stare zamczysko… wraz z lokatorami. Zabiera więc swą narzeczoną i wyrusza do zamku na Falcon Rock. Młodzi nie wiedzą, że zamieszkujący go ludzie to wampiry lubiące pić ludzką krew, a ich bliski znajomy Johnny cierpi na likantropię… W roli lokaja wystąpił legendarny John Carradine.
Ten film jeszcze przede mną, ale zapowiada się ciekawie, zwłaszcza, jeśli jest w duchu kina samochodowego. Z tamtych lat tego typu filmy to dla mnie perły.
Tak. Film ma ten niepowtarzalny klimat kina drive-in. Ten sam reżyser nakręcił również "Blood of Ghastly Horror", gdzie także wystąpił John Carradine.
Też jeszcze nie widziałem. Polecam film "Crash!" również z Johnem Carradinem. Połączenie kina samochodowego z okultystycznym.
Sprawdzę! Tymczasem dzisiaj obejrzałem kolejny film Adamsona z Carradine'm w roli ekscentrycznego naukowca, który dowodzi misją kosmiczną - "Horror of the Blood Monsters" (1970). Film będący szaloną mieszanką klasycznego sci-fi z horrorem, wypełniony kiczowatymi efektami, makietami i ... ludźmi-nietoperzami. Całość w charakterystycznym grindhouse'owym klimacie.