Przyjemna, leciutka familijna komedyjka sensacyjna dla całej rodziny. Niczego nadzwyczajnego tu nie ma, ale ogląda się nieźle. Daję 5/10 i podkreślam, że w ocenie właściwie nie wziąłem za bardzo pod uwagę gatunku reprezentowanego przez film. Infantylizm wali z każdej strony, ale taka jest przecież konwencja, poza tym film - jakby nie spojrzeć - spełnia także pokładane oczekiwania (chyba nikt nie spodziewa się wyrafinowanej rozrywki po takim obrazie ;)), więc nota 5na10 ma tu troszkę inny wymiar niż w przypadku odmiennego gatunkowo kina. Największy plus za Stanleya Tucci - fajna rola, zresztą gdyby nie On (tzn. Jego obecność) to praktycznie nie skusiłbym się aby obejrzeć ten film ;). My name is Muerrrrte!