Swego czasu wielki hit,nadal nieźle się trzyma. Świetny pomysł, aby zagrała w nim Houston-nie tylko dobrze sobie radzi aktorsko,ale w dodatku dodaje autentyzmu całej historii,bo gra siebie. Costner z najlepszego okresu swojej twórczości, świetnie łączy urok osobisty z charyzmą. Film odrobinę za długi,romans nie do końca przekonujący ale suma sumarum ogląda sie dobrze. No i ta muzyka...."I wanna run to you" i oczywiscie hit wszechczasow "I will always love you"-mimo,ze cover,to w wykonaniu Houston,jak nowy.