myśle, że dzieci bojac się w nocy tworzyły go jakoś w domu.Potem zabierał dusze(?) domowników.a ta dziewczynka była duchem, zaginęła w 1985r.

Film mi się nie podobał, chociaż rozumiem zamysł i ta "cała bitwa z duchem" nie była "kompletnie bez sensu". Prawie od początku można się było domyślić, że film będzie o stawieniu czoła własnym lękom i tak tutaj - Tim stworzył Boogeymana, Tim musi go zniszczyć. No i robi to - niszczy wszystkie te rzeczy, które na początku filmu wzbudziły w nim lęk - kruk, płaszcz (myślał, że ktoś tam siedzi), lampa plazmowa (przestraszył się dźwięku, które wydawała) no i figurka jakieś potwora, wszystko to, co pomogło mu stworzyć/wpuścić Boogeymana do domu, teraz to zniszczył. No ale mówię, było to symboliczne, bo chodziło właśnie głównie o spojrzeniu strachowi w oczy. Niemniej, zgadzam się, dużo niezamkniętych wątków - chociażby, co z wujkiem i jak wspomniałeś, dziewczyną (jeśli zaginęła, to chłop ma przechlapane, bo recepcjonista w motelu na pewno kojarzyć będzie, że byli tam razem, a raczej tłumaczenie Tima i Kate, że zabrał ją Boogeyman nie pomoże)? Co do innych pytań, no to się kim była dziewczynka odpowiedział Eazy96 (zresztą, też można się było domyślić, że jest duchem, żadne dziecko raczej nie łazi w środku nocy z plecakiem pełnym ulotek o zaginionych dzieciach). A reszta - nie wiem, strachem samym w sobie? Na pewno dzieci go tworzyły/wpuszczały.

Stało się z nimi dokładnie to samo co z ojcem Tima :p
Nie będzie miał przechlapane, bo przecież nie ma ciała. Krew na wannie nalezała do Tima. Uznają ją za zaginioną.
Boogeyman to potwór którym straszy sie małe dzieci, żeby je "zdyscyplinować" (jak nie zjesz kolacji, to przyjdzie
Boogeyman i cie zabierze). Nie ma swojej formy, "przebiera" się w to co najbardziej przeraża ofiarę. Pewnie od tego wziął się bogin z Harrego Pottera :P
Zagadka została rozwiązana, bohater doszedł do tego że ma stawić czoło swojemu strachowi, np przez te zniszczenie tych "symboli". Dzieci przyszły do niego bo był z nimi w jakiś sposób powiązany, też miał być ofiarą. Chciały go wesprzeć.