Nudny film o światku włoskiej polityki za czasów premierostwa Giulio Andreottiego.
Przystanę tu.
Właściwie się nie dziwię, że ludzie maja kłopot z tym filmem - zabrzmi próżnie i zarozumiale, ale...co mnie to właściwie obchodzi! - bo nie jest to film "łatwy" w odbiorze.
Ale - na miłość bosą - to nie jest film o polityce sensu stricte!!!
To niesamowite kino artystyczne w tak wielu elementach filmowego dzieła wysmakowane i nowatorskie zarazem, że właściwie sam nie wiem, za co obraz ten chwalić przede wszystkim!
Przyznam się - mam na tyle wiedzy historycznej - że wiele wydarzeń oglądanych na ekranie kojarzyłem lub co najmniej umiałem jakoś logicznie połączyć. Niemniej - by zachwycać się tym filmem nie trzeba być znawca włoskiej sceny politycznej!
Wystarczy mieć wrażliwość, inteligencje i mądrość. ;D
Arcydzieło w każdym ujęciu, sekundzie, klatce. Uczta, zaiste!
A przygrywa mi Cassius Toop toop ;)
Jest Wigilia, potrzebowałem se taki próżny i zarozumiały post pierdyknąć!
pozdro 3/4 :)
mike
zgadzam sie z Toba calkowicie:)
wlasnie napisalem podobny komentarz, nie widzac jeszcze twojego:) , pozdrawiam:)
nie ma proznosci w twoim komencie, po prostu uzasadniony zachwyt nad dobra sztuka... i zdziwienie na niezrozumienie innych.
miło z rana poczytać zacne słowa :)
próżność? a bo ja taki nieśmiały jestem ;)
jako, żeś mało dostępny, pozwolę sobie zrobić to
em