Ja wprawdzie nie zrobiłem sobie przeglądu najnowszej historii Włoch. Paradoksalnie, pamiętam nieźle najstarsze z przywołanych zdarzeń, mianowicie porwanie Aldo Moro przez Czerwone Brygady, a to głownie z powodu nagłośnienia tego porwania przez ówczesne środki masowego przekazu, zupełnie nie zdając sobie sprawy z kulisów tegoż.
A jednak film obejrzałem z dużą satysfakcją, jakkolwiek mam wrażenie a graniczy ono z pewnością, że jest to film pod tezę, iż bohater filmu to zło wcielone. . . Nie będę z tą tezą polemizował bo nie mam wiedzy w tym temacie.
Za to sposób pokazania nam, widzom, tego zła zasługuje na uznanie.Zdjęcia do filmu to najważniejsza wartość, niby ledwie efekciarskie, tak naprawdę pokazują niewiarygodnie realistyczny świat, w którym nigdy nie wolno tracić czujności. Montaż filmu sprawia, iż zaczynamy dociekać dlaczego ten ponury facet zdobył taki posłuch oraz władzę i utrzymał je przez wiele lat.
Wiele dobrego można napisać o aktorstwie i muzycznej oprawie filmu.Zrobili to inni, ja też byłem tym poruszony.
Good night and good luck, esforty.

8/10