Dawno nie pisałem żadnej opini ale tym razem sytuacja jest wyjątkowa więc postanowiłem popełnić parę zdań. Nie lubię skrajności ani przesadzania. Oceniłem do tej pory 1549 filmów, tylko 22 uznałem za arcydzieła a jedynek mam aż 7. Piszę to dlatego, iż po raz pierwszy w życiu miałem ochotę wystawić filmowi zero i uważam że w pełni na to zasłużył.

Filmów złych widziałem w swoim życiu niemało, nudnych, odrealnionych, przesadzonych, nieśmiesznych, źle nakręconych, źle napisanych czy zagranych, niemniej nigdy ręce nie opadły mi tak nisko jak podczas oglądania tego gniota. W wielu jego momenta niedowierzając, że ktoś naprawdę tą scenę napisał, a ktoś zgodził się ją zagrać. Poziom żenady co chwila sięgał sufitu.

Patryk Wega jest zjawiskiem naprawdę wyjątkowym i nie chodzi mi o jego popularność a o fakt, że rozpiętość jego poziomu artystycznego jest nie do uwierzenia. Jak człowiek który nakręcił 3 Pitbulle, których oceny wachają się od dobry do znakomity, który nakręcił bardzo dobre Służby specjalne mógł popełnić takie gnioty jak Last minute czy właśnie ten film.

Scenariusz wygląda jakby napisał go trzynastolatek który naczytał się o złej służbie zdrowia, poczytał trochę nieśmiesznych czy żenujących dowcipów i popełnił bezrefleksyjny tekst który ktoś zekranizował. Coś co sprawdzało się w tajemniczym i surowym środowisku policyjnym czy służb specjalnych tutaj wygląda żenująco i komicznie. Naprawdę nie wiadomo śmiać się czy płakać podczas oglądania tego dzieła. Ktoś na forum napisał że podczas oglądania cały czas się śmiał i nie przeszkadzało mu że z głupoty reżysera, mnie niestety trochę tak, choć ubawu też nie brakowało i to bynamniej nie w tych momentach w których chciałby reżyser.

Podsumowując to bezapelacyjnie najgorszy film jaki w życiu widziałem. Obejrzałem go z wielkim zażenowaniem, rechocząc jeno od czasu do czasu z głupoty reżysera. Patryk Wega którego, pomimo wpadek, byłem sporym fanem dostaje potężną żółtą kartkę, szczególnie, że nakręcone po tym gniocie Kobiety Mafii były bardzo przeciętne a traktowały o środowisku o którym filmy najlepiej mu wychodzą. Reżyser wydaje się pikować z formą. A co do tego gniota to wnioskuję do kapituły przyznającej Węże za najgorszy polski film o zmianę nazwy na Botoksy, ten tytuł bezapelacyjnie na to zasłużył. Do Filmwebu zaś postulat o wprowadzenie zera w ocenach jest już bowiem jeden tytuł, który na nie zasłużył.