Po jaką cholerę robić drugi raz ten sam film, tyle że po angielsku i ze znaną gębą?
Oryginał był bardzo dobrze nakręcony, nie widzę tu pola na przeróbki i udoskonalenia.
Czy ktoś może mi wyjaśnić ten fenomen? Może amerykanie nie potrafią czytać napisów i muszą
mieć wszystko po angielsku bo inaczej nie obejrzą?