Powodem niezbyt dobrej jakości jest to że jest to film TV. Gdyby nie to na pewno byłby lepszy. Przy tak niewielkich funduszach film powinien zrobić wrażenie (tak samo jak "Titanic" z 1996r.)

Dla mnie wystarczającą "zachętą" jest nazwisko reżysera.

"Geniusz, który spłodził "Megiddo" i "11 września" musiał wypaczyć prawdziwa historię, niewłaściwie dobrać fryzurę głównej bohaterki i jak najtańszym kosztem skopiować jakiś znany przebój :///

Również uważam, że film jest całkiem dobry. Od samego początku podobał mi się cały wątek kryminalny. Kiedy po raz pierwszy oglądałem film wciąż czekałem w napięciu co będzie dalej. Wątek miłosny też był całkiem ciekawym posunięciem, bo dzieki temu końcówka filmu była bardziej interesująca (mimo iż może rzeczywiście jest troche podobieństw do Titanica Camerona, to jednak nie przesadzajmy). Zwroty akcji rzeczywiście niespodziewane, przy pierwszym obejrzeniu te pod koniec filmu naprawdę mnie zaskoczyły. Właściwie to nawet spodziewałem się, że ostatecznie Britannic jednak wpadnie na minę (jak to miało miejsce w rzeczywistości).

Ogółem, jak na telewizyjną produkcję za nieduże pieniądze, film dobry, na pewno jego obejrzenie nie przyniesie ujmy na honorze. Co do komputerowego ukazania statku naprawdę nie jest źle, widziałem gorsze efekty tego typu (miałem okazję widzieć fragmenty filmu Titanic II). Nawet same wnętrza statku wykonane nieźle (pamiętajmy, że w rzeczywistości statek zarekwirowała brytyjska admiralicja, co oznaczało, że o żadnych luksusach jak w przypadku Titanica nawet nie będzie mowy, bo materiały były potrzebne do celów bardziej praktycznych), a miejscami z dużą jak na tani film dbałością o szczegóły (np. mostek kapitański). Aktorzy też grają całkiem dobrze. Jedyne, czego trochę mógłbym się czepiać to muzyka - miałem wrażenie, że miejscami nie do końca pasuje do całości.
Podsumowując - jeśli komuś nie przeszkadzają ograniczenia budżetowe, to polecam. Jeśli kogoś - tak jak mnie - fascynują losy Titanica i jego siostrzanych statków, powinien obowiązkowo chociaż raz zobaczyć. Osobiście chętnie też zobaczyłbym filmową adaptację rejsu Olympica, kiedy to zatopił on niemiecką łódź podwodną, próbującą go storpedować.