PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=208060}
7,2 56 339
ocen
7,2 10 1 56339
7,3 28
ocen krytyków
Broken Flowers
powrót do forum filmu Broken Flowers

4 x wariatkowo

ocenił(a) film na 7

Możliwe spoilery.

Dużo się swego czasu mówiło o tym filmie. Był on wydarzeniem kinowym więc gdy pojawił się w telewizji uznałem, że warto go obejrzeć.

I niestety nie jestem przekonany czy ten szum wokół Broken Flowers i zachwyty krytyków były uzasadnione. Fakt, film jest dobry, ma swój niepowtarzalny klimat, jest inny, wyróżnia się na tle amerykańskiej papki, ale rewelacyjny nie jest.

Jeśli chodzi o niezaprzeczalne plusy Broken Flowers to po pierwsze trzeba wymienić bardzo dobrą grę aktorską Billa Murray'a jako znudzonego, przygnębionego amanta. Pozostali aktorzy, a raczej aktorki w dziwacznych, często prześmiewczych dla siebie rolach: Tilda Swinton, Sharon Stone, Jessica Lange i Frances Conroy zagrały także dobrze, ale bez rewelacji. Na plus można zaliczyć jeszcze ciekawy dobór piosenek i ładne zdjęcia.

Broken Flowers jest bardzo powolnym filmem, wyglądającym na zlepek trochę przypadkowych scenek, przedstawiający coraz to bardziej oryginalne i dziwaczne postacie - zaczynając od nadgorliwego sąsiada, który chce zostać detektywem, po dawne cztery miłości głównego bohatera. I chyba tylko dzięki tym wariacjom film nie nuży i prowadzi widza od seny do sceny aż do nic nie wyjaśniającego zakończenia. Tzn. prawie nic nie wyjaśniającego, bo reżyser pozostawił nam wolny wybór. Sami, według naszych przemyśleń na temat przedstawionej histori możemy wybrać kto i czyim jest synem głównego bohatera.

7/10

ocenił(a) film na 8
milczacy

Nie sądzisz, że film jest lepszy, jeśli możemy sami wymyślić sobie zakończenie i gdy ma więcej możliwości co do jego interpretacji?? To żaden problem dla reżysera, aby nam wprost powiedzieć która kobieta jest matką syna Murray`a, a dużo ciekawszym rozwiązanie jest pozostawienie kwestii otwartej, bo w tym filmie nie chodziło wbrew pozorom o to, kto jest matką, tylko o to, aby przedstawić podróż Dona i jak dla mnie, to jeszcze pokazanie specyfiki ameryki poprzez losy zwykłych ludzi. Na dobrą sprawę każdą z czterech kochanek Dona mogła być matką jego dziecka, jednak to nie o to chodziło.

ocenił(a) film na 7
simek

Ależ ja nie zarzucam Broken Flowers, że takie otwarte zakończenie jest złe. Po prostu napisałem, że reżyser na końcu nic nie wyjaśnia. Daje nam wolny wybór. I akurat w przypadku tego filmu taki sposób był dobry na zakończenie historii Dona. Bo tak jak napisałeś, to która z kobiet była tak na prawdę matką nie było ważne. Ważne było pokazanie czterech kobiet, głównego bohatera, relacji pomiędzy nimi, a przez to społeczeństwa amerykańskiego.

Jednakże to zakończenie tuż po skończeniu filmu, trochę mnie zirytowało. Oczywiście dobrym zabiegiem jest zmuszenie widza do kombinowania po zakończeniu seansu, o co tak na prawdę w filmie chodziło, ale taki zabieg nie sprawdza się wtedy, gdy na początku i na końcu filmu wiemy dokładnie to samo Tzn. gdy seans nie daje nam nowych informacji, nie rozszerza histori, nie próbuje nas nakierować na właściwą drogę. Jak już pisałem, całe szczęście Jarmusch nie skupił się jedynie na wyjaśnieniu kto jest matką, a wręcz odsunął się od tego pytania. Ten zabieg uratował zakończenie. Inaczej byłoby kiepsko.

ocenił(a) film na 5
milczacy

Czy ja wiem czy ktokolwiek próbował pokazać tu stosunki w spolecześstwie amerykańskim?
Cztery lale, każda w nim zakochana jeszcze do tej pory [mniej lub więcej], jesli rozważać by to jako analize społ. to wypadałABY ona bardzo ubogo w związku z iloscią pejzaży, podróży i samego siedzenia przed TV. Jesli juz to jest kpina i komedia w związku z niektorymi sytuacjami. Ale Lolita, konwersje ze zwierzętami, agent nieruchomościami, rockmanka jaki to przegląd? To lepiej obejrzeć osobno "lolitę" "easy rider" "dr dolittle"....
Jest to kolejna PROSTA HISTORIA jak u Lincha nic więcej i nic mniej jak ktoś oczekuje fajerwerkow po filmie to nie moze go oglądać, a jeśli o filmie jest głośno to wielu właśnie jakiś fajerwerkow sie spodziewa.
Jest to film na raz, aczkolwiek bardzo dobry dla rozwijajacego sie człowieka. Sam na takich nudnych filmach sie wychowalem i nie żałuję. Dają pogląd na zycie, na wielowątkoość. NAwet jeśli sadzi sie że o takim filmie zapomina sie zaraz po obejrzeniu to nie prawda bo instynkt go zapamieta i tak ma byc.
Nie można go nazwać uprzjemniaczem czasu ale czymś bez czegoo kino byłoby uboższe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones