Kogo jeszcze bawi oglądanie tego cierpiętnika? Sam film może nie byłby najgorszy, gdyby właśnie nie Murray i zbytnio przerysowane postacie. Może i jest to klasyczny Jarmusch, ale nużący jak nigdy. Za to muzyka była świetna.
Muzyka to spory atut, tu sie zgadzam. Natomiast nie oceniam BF tak krytycznie. Owszem, mam przekonanie, ze nie dorasta do wczesniejszych filmow (Poza prawe, Inaczej niz w raju, Mystery train) ale i tak ogladałem z zainteresowaniem. Te 4 epizody - spotkania z "byłymi" słuzyły nie tyle poszukiwaniu autorki listu, co raczej usilowaniem zmierzenia sie z przeszłoscia, spojrzenia wstecz na szanse ktore juz nigdy nie wroca. Ciekawy film, i nie sadze, żeby zasługiwal na druzgocaca krytyke.