Mogę wiele znieść, wiele rzeczy potrafię zrozumieć, ale po "Broken" długo dochodziłam do siebie. Podobne uczucia targały mną po seansie z "Henrym - portretem seryjnego mordercy". Mój kumpel przestał słuchać NIN po obejrzeniu "Broken", stracił szacunek do Reznora.
jak można stracić szacunek do Trenta po obejrzeniu Broken - The Movie.. wg mnie można go tylko zyskać po tym jakże wartościowym wytworze chorego umysłu :)
ludzie, chyba zbyt poważnie do tego podchodzicie. jak ktoś nie czuje się na siłach zeby oglądać tego typu pozycje, to niech nie ogląda, nikt mu nie każe. po co oglądać cos, zeby potem narzekać, że "to takie chore". jak sie nie lubi to sie nie sięga i już.
No a jak mam stwierdzić, że nie lubię - bez oglądania? Hello?! Poza tym nie powiedziałam, że nie lubię;> Powiedziałam? Nie!
NIN zaczęłam słuchać wiele lat temu, dzięki MM i Bowie (mieli duety z NIN i byłam wtedy ciekawa, co to za zespół). Pierwszym teledyskiem jaki widziałam był nieocenzurowany "Closer" :) Pamiętam, że byłam rozwalona, ale zaczęłam szukać więcej i więcej :) "Broken" zabiłoby mnie właśnie wtedy - dobrze, że nie widziałam :D Dziś umiem podejść z humorem dla "wytworu chorego umysłu" Trenta ;))
Mogą mnie tak potraktować jak w tym "tworze" który obejrzałam, ale szacunku do Reznora nie stracę :P
Wcale nie tacy mocni w gaciach są niektórzy :D
Dla mnie takie coś po Lynchu to norma.
I właśnie... fajne.... mwahahahahah! :P
Co teraz, zaszczujecie mnie?