Filmik fajnie zrobiony, milo i sympatycznie sie go oglada, ale.. no wlasnie ;-) Widzieliscie "love & basketball" z 2000 roku?! :-) Brown sugar ma w zasadzie identyczny schemat.. Mlodzi zakochani.. przyajciele.. on sie zarecza a potem schodza sie na koncu.. do tego laczy ich ta sama pasja... Niezbyt ambitny, aczkolwiek przyjemny do ogladniecia film.. co rzutuje na zdecydowany plus i przewage nad love & basketball to MUZYKA, ktorej w tym z koszem zdecydowanie mi zabraklo.. Ogolnie podsumowujac- polecam wszytskim majacym ochote na cos lekkiego :-) Pozdrawiam!