Ja też. Obejrzałem wcześniej "Światła wielkiego miasta" i porównując je- "Brzdąc" wydaje mi się sporo słabszy.

Mi scena "Dreamland" z tymi aniołami też jakoś nie pasowała do reszty filmu i wydawała się być zapychaczem.

Poza tym napisy były w najwyżej 1/4 dialogów, a reszty widz sam się musiał domyślać. To trochę męczące. No i muzyka jakaś taka melancholijna, niepasująca do komediowego charakteru filmu.

Niemniej, scena z szybami, scena z naleśnikami, walka z inspektorem, pojedynek dwóch chłopców i potem Chaplina z bratem drugiego chłopca, oraz scena w noclegowni, były świetne.

Też uważam, że Dreamland był trochę na siłę - ale trochę mi się wydaje, że Chaplin chciał trochę się pochwalić, iż stać go na "efekty specjalnie" - on sam podfruwał kilka razy na linkach, tytułowy brzdąc i jakiś mały piesek ze skrzydełkami również "latali".