PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31719}

Bunt

Jôi-uchi: Hairyô tsuma shimatsu
8,3 8 525
ocen
8,3 10 1 8525
8,7 9
ocen krytyków
Bunt
powrót do forum filmu Bunt

Milczenie samuraja

ocenił(a) film na 9

„Bunt” po raz pierwszy obejrzałem wiele lat temu zafascynowany wcześniejszym Harakiri, ale miałem dylemat jak go ocenić i pozostawiłem ten problem nierozstrzygnięty.
Po czasie przypomniałem sobie oba obrazy, jednak muszę przyznać, że wciąż mam poważny problem ze sprawiedliwą oceną tego drugiego.
O ile z punktu widzenia sztuki filmowej, a w tym gry aktorskiej „Bunt” to niewątpliwe arcydzieło, o tyle same założenia fabuły i scenariusz w pewnym stopniu mnie rozczarowują w zderzeniu z tytułem.
Mój największy sprzeciw stanowi to, co Jarosław Leszcz w recenzji określił słowami „ich bunt z założenia skazany jest na klęskę” i niestety to przekonanie rzuca się w oczy niemal na każdym kroku. Oglądając bunt, widzimy nieustanne wewnętrzne zmagania bohaterów pomiędzy poczuciem racji i sprawiedliwości — a ślepym posłuszeństwem, pomiędzy lojalnością wobec własnego sumienia — a oczekiwaniami innych i narzuconych zasad, między miłością — a wpojonym od dzieciństwa i często niewłaściwie pojmowanym poczuciem obowiązku. Pomimo uzasadnionej moralnie chęci sprzeciwu, na każdym kroku jest ona tak naprawdę połowiczna i zamknięta w narzuconej przez świat formie — z założenia prowadzi donikąd.
Kluczowe postacie nieustannie się miotają i zmieniają swą postawę, przechodząc od skrajnej uległości do bezcelowego buntu. Bezcelowego, ponieważ sami nie wierzą, że mogą cokolwiek zmienić i w rzeczywistości nawet nie próbują, a jedyne co chcą osiągnąć to wyrażenie sprzeciwu.
Szczególnie rozczarowała mnie postawa Isaburo, który twierdzi niejako, że zrozumiał, co w życiu jest najważniejsze i nakłania syna wraz z synową, by walczyli o swe uczucie, rodzinę oraz prawo do bycia razem za wszelką cenę, by chwilę później — po porwaniu Ichi — stwierdzić, że wszystko musiało się tak skończyć i sprzeciw nic nie mógł dać.
Podczas rozmowy z jego przyjacielem poznajemy opinię o głowie naszej filmowej rodziny. Zgodnie z nią Isaburo ma być w życiu taki sam jak podczas walki — atakować i cofać się, ale tylko po to, by znów przypuścić atak i przede wszystkim nigdy się nie poddawać.
Szkoda, że w sytuacji, gdy jest o co walczyć, a osiągnięcie sukcesu wydaje się przynajmniej możliwe, nasz bohater tak de facto jednak rezygnuje, by poddać się 'nieuchronnemu losowi'. Chociaż Isaburo zmienia decyzję co do swej postawy to jedyną formą buntu, na jaką go stać jest powiedzenie 'nie' i bierne oczekiwanie z synem w ich domu na względnie 'honorową' śmierć. Nawet nie próbuje zmienić warunków gry i zaatakować.
Nie potrafi podjąć walki z niesprawiedliwym systemem, trzymając się kurczowo jego reguł i akceptując je, dopóki nie straci niemal wszystkiego, a w gruncie rzeczy do samego końca.
Równie bierną postawę przyjmuje Yogoro. Pomimo iż został głową rodziny, tak naprawdę nadal bardziej ceni wolę ojca niż swoją i zamiast poszukiwać w nim jedynie rady, wciąż podporządkowuje się po prostu jego decyzjom.
O ironio w owym świecie zdominowanym tak mocno przez mężczyzn, którym „duma nie pozwala się wycofać” najmocniejszy przejaw buntu wyraża ktoś, kogo „sytuacja jest inna”, od kogo nie oczekuje się w tym świecie męstwa, odwagi i honoru — kobieta. Ichi postawiona w sytuacji, w której nie ma słusznego wyboru i narzucone zostają jej dwie możliwości: może całkowicie wyprzeć się męża i rodziny, a zarazem ocalić ich życie lub pozostać wierna bliskim i samej sobie — jednocześnie skazując męża i teścia, który jest dla niej jak ojciec, na pewną śmierć; znajduje jednak inną drogę. Buntuje się naprawdę, odmawiając wyboru, do którego jest przymuszana, a przede wszystkim poprzez całkowite odtrącenie narzuconych jej reguł.
Dopiero po tym wydarzeniu i śmierci syna, Isaburo w pełni wypowiada posłuszeństwo wobec swego pana oraz klanu i postanawia walczyć o sprawiedliwość, wciąż jednak na warunkach wpojonych mu zasad. Decyduje się, co prawda na podróż do Edo i obwieszczenie prawdy światu, ale próbą wyjścia z wioski główną bramą i w środku dnia skazuje się na kolejną łatwą do przewidzenia porażkę. Dopełnieniem niemocy wyrwania się ze szponów tej tragedii i wszechobecnego poczucia imposybilizmu jest postawa jego przyjaciela. Po porwaniu Ichi to właśnie Tatewaki namawia Isaburo do buntu. Ostatecznie jednak, gdy sam stoi przed wyborem, pozostaje podporządkowany odgórnym zasadom i spełnia swój obowiązek wobec klanu — mając zarazem świadomość, że nie jest to tak naprawdę słuszne w tej sytuacji.

Smutnym podsumowaniem tej rzeczywistości, ale przede wszystkim jednak koncepcji filmu jest jakże metaforyczna końcowa scena.
Opiekunka wraca do wioski z Tomi — wnuczką Isaburo idąc ścieżką, która miała być dopiero początkiem i otworzyć drogę do wyzwolenia i prawdy, a zakończyła się u progu tejże drogi bolesnym zatrzaśnięciem drzwi beznadziei tamtego świata. Wszystko wraca do 'normy', czyli nic się nie zmienia, a to, co wydarzyło się w klanie, w klanie pozostaje.

Jedyną, acz nikłą jaskółką otuchy jest Tomi — niemowlę, które zostaje ocalone — szansa na przyszłość.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones