PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=21}

Buntownik z wyboru

Good Will Hunting
8,1 294 811
ocen
8,1 10 1 294811
7,5 36
ocen krytyków
Buntownik z wyboru
powrót do forum filmu Buntownik z wyboru

Jestem zdziwiony, że "Buntownik z wyboru" cieszy się aż taką estymą. Jak dla mnie jest tu naprawdę spora liczba przeróżnych wątków, które teoretycznie się ze sobą łączą, w praktyce jednak nie tworzą jakiejś spójnej całości. Chciano chyba w ciągu tych dwóch godzin zmieścić jak najwięcej tematów, jak najwięcej "nauczyć" nas życia, a wyszło z tego coś zawiłego, pomieszanego, chaotycznego. Źle mi się ten film oglądało, brakowało jakiegoś porządku. Mam wrażenie, że żaden z wątków nie został zamknięty definitywnie - nie wiem, czy to celowy zabieg, żeby otworzyć nam głowy i zmusić do refleksji, ale w moim akurat przypadku to się nie udało. Bo na przykład:
- Will jako geniusz - koniec końców nie wiemy, czy idzie w tym kierunku, co zamierza dalej robić w swoim życiu. Bo coś musi, pieniądze nie spadają z nieba
- Will jako kochanek - najpierw mocno rani biedną panią, stwierdza, że jej nie kocha, po czym na koniec okazuje się, że wszystko było blefem i decyduje się na powrót. Tyle że: Czy ta pani jeszcze go chce? I czy on ją w ogóle kocha, bo ani razu ani z jego słów, ani z zachowania nie da się tego ustalić?

A takich wątków było więcej. Mnie postać Willa irytuje - cokolwiek mu się stało w młodości, jakim by nie był wielkim geniuszem nie ma prawa zachowywać się tak wobec innych. Jest irytującym, chamowatym gburem, niezważającym na innych. Swoją drogą jego przemiana to także niesamowite spłaszczenie sprawy - nagle, znikąd parę łez wystarcza, by całkowicie się zmienić, tak? Te spłaszczenia właśnie, przedstawienie stanu rzeczy z takim typowym amerykańskim lukrowaniem, ułatwieniem to także spory minus tego filmu.

Może warto było postawić na mniej wątków, ale zajęcie się nimi na poważnie, głęboko, na zakończenie wyjaśniając je w pełni i zamykając sprawę?

W założeniu to dobry film, w większości dobre aktorstwo (choć trudno lubić Afflecka), ale wykonanie moim zdaniem pozostawia wiele do życzenia.

ocenił(a) film na 7
leszeek17

Uważam tak samo. Specjalnie wszedłem w forum, bo myślałem, że to ze mną jest coś nie tak, skoro jest tyle zachwytów nad tym filmem, a mnie nic nie ruszył.

Inna sprawa - zachwyty nad Williamsem też są zastanawiające - czyżby dlatego, że nie żyje? Nienawidzę tego zjawiska. Jak ktoś popełni samobójstwo to od razu można usłyszeć teksty typu "był najlepszy w tym co robił", "był najlepszym człowiekiem, jaka szkoda, że nie żyje", a za jego życia mieli go w dupie, tak jak wszystkich innych, których zaczną wychwalać dopiero po ich samobójstwach (śmierciach).

klanlpw

Robin Williams był za życia jednym z ulubieńców publiczności. U nas w Polsce tego się tak nie odczuwało, bo znano go właściwie tylko z filmów. A Williams występował bardzo często w telewizji i na żywca. Był jednym z najbardziej błyskotliwych komików XX wieku, legendarny był zwłaszcza jego talent do improwizacji i natychmiastowego sypania żartami na każdy temat.

Ja akurat dramatów z Williamsem nie lubię za bardzo, "Buntownika..." oglądałem raz, ze 20 lat temu, i nie chciało mi się go nigdy powtarzać. "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" chyba by mnie dzisiaj zabiło żenadą xD Wolę jak rozśmiesza niż jak smęci. Ale musiałem po prostu o tym napisać, bo zdecydowanie WIlliams nie należał do tych co to byli lubiani dopiero po samobóju.

ocenił(a) film na 10
klanlpw

"Inna sprawa - zachwyty nad Williamsem też są zastanawiające - czyżby dlatego, że nie żyje?"

Chryste, co za bełkot. Przecież dostał Oskara za ten film, gamoniu, i to jak żył! :-) A rola jest przegenialna, Oskar zasłużony, jak rzadko kiedy.

ocenił(a) film na 9
klanlpw

Bo film zachwyca. Jak widać nie każdy umie film zrozumieć

ocenił(a) film na 9
ColeTurner_2

Niech każdy ocenia jak chce. Williams niemal zawsze zachwycał mnie swoimi kreacjami, film super, ale nie każdemu musi die podobać.

ocenił(a) film na 7
klanlpw

Według mnie postać grana przez Williamsa pociągnęła ten film i to w momencie gdy główny bohater zaczynał mnie już mocno irytować.

ocenił(a) film na 10
klanlpw

np. dostal oscara jak zyl. a poza tym, bo oscary to tez nie najwazniejszy wyznacznik, jakbys sie zaglebil troche w jego historie i obejrzal wiecej filmow z jego udzialem to nie ma watpliwosci ze byl jednym na milion, nie wielu aktorow tak bardzo oddaje sie temu co robi

leszeek17

Will podążył za głosem serca. Czy będzie to panna Skylar czy jakaś inna, czy będzie zarabiał jako geniusz czy pracował na budowie ma już znaczenie drugoplanowe. Ważne, że z pomocą profesora Geralda, Sean'a, Chuckie'go i swojej dziewczyny pokonał "demony" z przeszłości, nie będzie już ranił innych osób w obawie przed odrzuceniem i skończył z samodestrukcyjnym zachowaniem. Wg mnie reżyser wszystko co potrzebne wyjaśnił, więcej pokazywać nie było potrzeby, zakończenie jest happy end'em.

leszeek17

Mam podobne odczucia. Film byl o niczym i o wszystkim, fabula plaska i gleboka, wzruszyl mnie i jednoczesnie znudzil. Podobal mi sie i jednoczesnie rozczarowal.

ocenił(a) film na 9
leszeek17

Czytam te wasze komentarze to się zastanawiam na jak bardzo wyrafinowanych ludzi chcecie wyjść pisząc takie rzeczy. Niedokończone wątki... polecam obejrzeć jeszcze raz i rzeczywiście się skupić na dialogach, a nie ślepo patrzeć tylko na obraz. Film dostaje chyba tylko negatywne opinie od hipsterów, którzy nie mogą i nie chcą lubić tego co wszyscy.

Zdanie godne medalu:
"Podobał mi się i jednocześnie rozczarował"

95% szans iż pisała to kobieta bo trąci waszym życiowym zdecydowaniem.

Film miał pokazać iż geniusz tak naprawdę jest samotnym człowiekiem bo według jego mniemania nikt go nie potrafi zrozumieć. Robin Williams za zadanie miał wyprowadzenie go z tej pętli egoizmu za którą się krył.

Docenianie Williamsa dopiero po śmierci? Na takie głupoty lepiej pozostawić brak komentarza, ale się po prostu nie da. Widzę rocznik 2000 wzwyż zaczyna dominować na forum stąd takie epickie teksty lecą. Robin był jedną z ikon kina "familijnego". Trafiał do wszystkich pokoleń. Oscar nie jest przypadkowy i z tego co wiem nie dali mu go po śmierci więc wypada zapytać wtf koleżko.

Janbusz

Matko myślałam że to ze mną jest coś nie tak a tu taka perełka wśród tych wszystkich wypowiedzi. Zgadzam się z Tobą we wszystkim co napisałeś.

Janbusz

"Podobał mi się i jednocześnie rozczarował" myślę, że to nie jest objaw niezdecydowania. Film autentycznie przeprowadza nas przez proces przemiany Willa, pokazuje jego dojrzewanie do pewnych wniosków. Podobał się. Ale w wielu momentach podniecenie opadało, bo gubił autentyczność i stawał się amerykańsko przewidywalny. (m.in. rozstanie z Skylar, które było wybuchem znikąd skonstruowanym raczej prosto na potrzebę wątku wycofania z powodu pobaw. A czuć było, że na koniec się zejdą). A więc jednocześnie rozczarował. Przerywany stosunek.

ocenił(a) film na 9
zuzajearbuza

Nie ma co narzekać na przewidywalność. W pewnym momencie jak się osiągnie pewien pułap każdy film staje się przewidywalny. Zakładanie wszystkich możliwych scenariuszy, powielanie schematów etc. Happy endy to też często dobre endy.

ocenił(a) film na 6
Janbusz

Wyrażenie opinii jest subiektywne, każdy jest inny i tą samą rzecz odbierze zupełnie inaczej. Nie ma nic złego w negatywnej ocenie o ile jest to uzasadnione jakąś argumentacją i nie jest to bezpodstawny hejt. Co nie znaczy, że ty musisz się z nią zgadzać i nikt od ciebie tego nie oczekuje. Możesz odpowiedzieć na negatywną opinię przedstawiając swój punkt widzenia, ale nie rozumiem atakowania kogoś i zarzucania mu, że nie ma racji tylko dlatego, że jego opinia jest odmienna od twojej. Moim zdaniem film miał wiele zajebistych scen, świetnie zagrane główne role, wybitne dialogi i ogólny przekaz był bardzo trafny, uważam ze każdy powinien zobaczyć go chociaż raz w życiu. Dlatego rozumiem twoją opinię, ale nie powiedziałabym, że jest to film idealny. Jestem perfekcjonistką więc bardzo nie lubię kiedy coś jest niedopracowane. Moim zdaniem aktorzy drugoplanowi byli średnio napisani, tempo było nierówne, momentami cały przekaz się rozmywał przez niepotrzebne sceny i dodatkowe wątki przez całość była po prostu za długa i rzeczywiście trochę chaotyczna, jakby wiele perfekcyjnych scen po prostu nie sklejało się w perfekcyjną całość. Do tego montaż pare razy był dziwny i nie pasował do reszty. Nadal uważam że jest to świetny film, ale mam prawo widzieć w nim błędy, które tobie mogą nie przeszkadzać.
I nie wiem co tamto zdanie miało wspólnego z płcią i jaki cel miał ten hejt na kobiety

ocenił(a) film na 9
natii12ff

Czyli mam prawo do opinii: "Uważam, że Hitler był spoko gościem i zabił za mało żydów. Powinniśmy ich zacząć palić z powrotem zanim opanują cały świat." Powstaje pytanie czy mam rację? Niektóre opinie są po prostu durne z natury. Brak zrozumienia i odniesienia się do niektórych scen raczej nie jest problemem filmu tylko widza. Ja się staram poszerzyć perspektywę, a nie zamknąć na coś czego nie rozumiem. Dla was chaos, a dla mnie budowanie relacji do punktu kulminacyjnego. Niektóre zdawałoby się niepotrzebne sceny nabierają sensu z czasem. Jeszcze jeśli ktoś mi tak szkaluje film szerząc fake info muszę zareagować (Oscar Williamsa). Film ma dużo płaszczyzn bo życie też potrafi tyle nam zaoferować, kwestia doświadczenia.

Stereotyp o zdecydowaniu kobiet nie jest Ci znany i uwierz mi nie wziął się znikąd.

natii12ff

Zauważ że ich argumenty były słabe, i wynikały z ich braku wiedzy, i nieuważnego oglądania filmu.

ocenił(a) film na 10
leszeek17

Ktory watek nie zostal zamkniety?... bo chyba cos niezbyt uwaznie ogladales. Film jednak nie daje odpowiedzi wprost/lopatologicznie wyjasnia o co w nim chodzi ...docenia widza i ufa ze sobie sam poradzi.

"- Will jako geniusz - koniec końców nie wiemy, czy idzie w tym kierunku, co zamierza dalej robić w swoim życiu. Bo coś musi, pieniądze nie spadają z nieba"

W filmie byly pokazane 2 mozliwe drogi zyciowe dla Willa:
- droga kariery, rozumu, pieniedzy, chwaly w postaci Profesora Lambeau,
- droga serca, uczuc, poznawania swiata w postaci granej przez Williamsa.

W ostatniej scenie Will zostawia liścik Williamsowi cytujac slowa jakie ten powiedzial kumplom wybierajac dziewczyne zamiast meczu. I ten samochod jadacy w strone zachodzacego slonca to juz troche "lopata" w odpowiedzi co wybral

"Will jako kochanek - najpierw mocno rani biedną panią, stwierdza, że jej nie kocha, po czym na koniec okazuje się, że wszystko było blefem i decyduje się na powrót. Tyle że: Czy ta pani jeszcze go chce? I czy on ją w ogóle kocha, bo ani razu ani z jego słów, ani z zachowania nie da się tego ustalić?"

Bal sie odrzucenia, to byla/pozostala? jedna z jego fobii z ktora postanowil walczyc, i dac sobie szanse. Blefem nie, a raczej ucieczka przed uczuciem ktorego sie obawial.

"Swoją drogą jego przemiana to także niesamowite spłaszczenie sprawy - nagle, znikąd parę łez wystarcza, by całkowicie się zmienić, tak? Te spłaszczenia właśnie, przedstawienie stanu rzeczy z takim typowym amerykańskim lukrowaniem, ułatwieniem to także spory minus tego filmu"

"znikad"? Caly film prowadzi do tego momentu w ktorym zrozumial co bylo powodem jego czynow.

ocenił(a) film na 9
tomasz1410

Kolego/koleżanko "idiotów nie sieją..... " tak swoją drogą dla mnie nie zrozumiałym jest niezrozumiec tego filmu . Jest łatwy w przekazie, z potężnym morałem ... Dla mnie z grubsza dyskusja z człowiekiem piszącym takie opinii jak te autora wypocin powyzyszej opinii, nie ma sensu . Albo nie oglądał że zrozumieniem albo.... No właśnie brak. Nawet postać Bena Aflecka chociaż prostaczek to jest na tyle inteligentny że wie że potencjał jego przyjaciela nie nadaje się do pracy na budowie . Piękna historia pokazująca moc przyjaźni ,miłości , racjonalności , doświadczenia i super inteligencji zmieszanej z młodzieńczą pychą . Genialny scenariusz pokazujący między innymi alternatywe możliwości wychowawcze.

ocenił(a) film na 4
Patryk130193

Nie sądzisz, że wszystko było zbyt cukierkowe i nierealne? Mnie właśnie to zraziło w tym filmie, że wszystko było okropnie przewidywalne; te same, powtarzane schematy i można by rzec tanie chwyty przewijające się w filmach o podobnej tematyce. Wszystko zostało podane na tacy, nie było miejsca na subtelne emocje, przemyślenia. Will był poprowadzony za rączkę i to, że akurat był geniuszem to czyste szczęście (w produkcji zauważcie nie ma miejsca na jego ciężką pracę, wszystko jakby przyszło, ok rozumiem jego problemy z przeszłości, ale w późniejszym życiu w cale mu się układa). Ten film właśnie ukazuje wyższość jaką czują niektórzy i to, że uczucia innych nie są równie ważne (nacisk nałożono tu na postać Willa, a innych potraktowano po łebkach, z prostymi życiorysami i przeszłością). Nie udało mi się w żadnym stopniu połączyć z filmem, nic mnie tu nie urzekło, wszystko już gdzieś widziałam. Wielką zagadką dla mnie jest to, dlaczego Buntownik trafił do tak szerokiego grona odbiorców. Zachęcam do dyskusji.

ocenił(a) film na 5
Patryk130193

"Dla mnie z grubsza dyskusja z człowiekiem piszącym takie opinii jak te autora wypocin powyższej opinii, nie ma sensu ."

Nie wiem gdzie ty widzisz wypociny, ale najwyraźniej ciebie pycha jeszcze nie opuściła ;) Ktoś odważył się skrytykować film, który ubóstwiasz i zareagowałeś emocjonalnie. Jasna sprawa. Rozumiem. Tyle, że niestety w słowach leszka17 jest sporo prawdy. Postać Willa nie budzi współczucia. Jest wręcz odwrotnie. To nastolatek obrażony na cały świat. Pewnie. Każdy to przechodził. Ale co z tego? Przerost formy nad treścią.

FILMLINE

heh, twoje poparcie dla autora i jego "sporej prawdy" wynika że tak jak on kompletnie nie zrozumiałeś postaci Will'a, i całego filmu.

ocenił(a) film na 5
Vitcher

Nie jest to niezrozumienie, a sposób interpretacji filmu. Każdy interpretuje film pod względem tego jak go widzi przez szkiełko swojego światopoglądu. I tyle. Nic odkrywczego. Jak mi powiesz, że kompletnie nie zrozumiałem jakiegoś filmu to jest to wyłącznie Twój punkt widzenia. Tak jak i moim jest to, że film jest zdecydowanie przeceniany. Pozdrawiam.

FILMLINE

nie możesz sobie dowolnie interpretować przedstawionych faktów. Albo coś zrozumiałeś, albo nie. Jak nie zrozumiałeś, to dochodzisz do błędnych wniosków. Tyle.

ocenił(a) film na 3
leszeek17

Zgadzam się. Włączyłam ten film ze względu na dobre oceny, ale dawno już tak się nie rozczarowałam. Film mega przewidywalny tylko o co najmniej godzinę za długi. Historia opowiadana wiele razy, nic nowego, żadnej nowej perspektywy ani świeżego spojrzenia. Postacie płytkie i przewidywalne, historia oklepana opowiedziana w nudny sposób.
Co gorsza, zupełnie nic nie czułam podczas oglądania tego filmu, bo postać Willa była tak przedstawiona, ze nie wywoływała żadnej sympatii, (aktorstwo mogło mieć tez jakis wpływ) a jeśli nie lubię głównego bohatera to nie interesuje mnie jego los. Najbardziej intrygująca i ciekawa postać to psychoterapeuta.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones