PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=252016}

Burza hormonów

Scenes of a Sexual Nature
6,1 4 678
ocen
6,1 10 1 4678
5,0 4
oceny krytyków
Burza hormonów
powrót do forum filmu Burza hormonów

Ostatnio po raz kolejny obejrzalem 2 sezony "Rzymu". To serialowa ekstraklasa, w mojej ocenie
jeszcze lepsza niż "Tudorowie". Moją ulubiona postacią z "Rzymu" jest Atia, matka Oktawiana,
rewelacyjnie zagrana przez Polly Walker. Postanowiłem więc zobaczyć ją w także w jakiejś innej
roli. Zadanie to niełatwe, gdyż do pierwszej ligi brytyjskich aktorek Polly Walker niestety nie
należy. Natknąłem się jednak na film o intrygującym tytule "Scenes of a Sexual Nature", niezbyt
szczęśliwie spolszczony jako "Burza hormonów". Polski tytuł zupełnie nie oddaje wyluzownej
atmosfery filmu, który ma dużo więcej wspólnego z letnim wietrzykiem niż z jakąkolwiek burzą.

Film jest zrobiony "od niechcenia", co traktuję jako komplement. Owszem, uwielbiam historyczne
widowiska w rodzaju "Gladiatora" czy "Królestwa niebieskiego", cenię też solidne produkcje
hollywoodzkie (zwłaszcza jeśli zahaczyły o Sundance), ale potraafię też docenić filmy robione
praktycznie bez budżetu, jak w tm przypadku - niemal na zasadzie happeningu w parku (nota
bene urokliwym Hampstead Heath w Londynie). W tych sprzyjających okolicznościach
spotykamy kilka par, które są zaabsorbowne nie tyle tytułowym seksem, ile własną
samotnością.

Co para to inny pomysł na życie, czy raczej – życiową porażkę. Widzimy "spóźnionych
kochanków", którzy odnaleźli się po 50 latach – i wcale nie są pewni, czy chcą powrotu do
przeszłości. Spotykamy też elegancką prostytutke, której klient woli niebanalną rozmowę niż seks
(to niewiarygodne upodobanie uwiarygadnia właśnie Polly Walker). Jest też para gejów (świetna
rola Iana McEwana) rozważających adopcję dziecka. Pojawia się również niefortunny podrywacz,
bezlitośnie przeganiany przez kolejne obiekty adoracji. Humor filmu odbiega od tego, co znamy
ze skeczów Mothy Pythona czy seralu "Little Britain". Nie ma tu dosadności czy ostrego
szyderstwa. Trafniejszą analogią byłyby filmy Woody'ego Allena, np. "Seks nocy letniej". Mam na
myśli życzliwość i pobłażliwość twórców wobec swoich boheterów, a także wyrwanie ich z
miejskiego kontekstu i umieszczenia w warunkach, w których mniejsze znaczenie mają dochody,
dreskody itp. Gdzie łatwiej być po prostu sobą.

Film nie zawiera przesadnie głębokich analiz. I bardzo dobrze. W powieści "Zimowa opowieść"
Mark Helpner napisał o nowojorczykach (przynajmniej niektórych): "dobrze sytuowani, samotni,
zapomniani". Bradzo podobnych ludzi spotykamy w Hampstead Heath. Zamożny bukinista i
koneser win wycofuje się ze znajomości z wrażliwą singielką pod wpływem absurdalnego ataku
zazdrości. Piękna Francuzka wyraźnie woli świat powieściowy niż realny. A zamożny biznesmen
przede wszystkim nie chce, żeby jakakolwiek kobiet próbowała go zmieniać, wybiera więc
platoniczny związek z prostytutką. Może jednak dignoza postawiona w filmie nie jest aż tak bardzo
powierzchowna?

silentviper

Zapraszam do odwiedzenia mego bloga:
http://nowerekomendacje.blogspot.com/

ocenił(a) film na 4
silentviper

Walker w "Czarownym kwietniu" - polecam !

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones