Czasem pomysły na dobre filmy bywają zaskakująco proste. Świetnym przykładem tego twierdzenia są "Sceny z życia intymnego", które pokazują zwykłe rozmowy, przeciętnych ludzi w jednym z Londyńskich parków. Proste? Bardzo, ale świetne rozwinięte, dzięki czemu ten z pozoru film o niczym, ogląda się naprawdę przyjemnie. Mamy tutaj gładko przeplatające się ze sobą wątki (podobno jest ich w sumie aż siedem) przechodzące co pewien czas jeden w drugi. Widzimy m.in. małżeństwo, dwoje starszych ludzi, skłóconą parę, rozwodników i parę gejów. A wszystko toczy się w około najczęściej poruszanego tematu czyli miłości.

Największym plusem tego filmu jest świetnie napisany scenariusz, który sprawiedliwie rozdziela czas dla poszczególnych bohaterów, dzięki czemu nikogo nie jest tu ani za mało, ani za dużo. Wszystkie historie są interesująco rozpisane i co ważne scenarzysta unika schematów, przez co niektóre wątki są naprawdę zaskakujące i wciągające, a my kilka razy musimy wycofywać się z pierwszego mylnego wrażenia. Całość jest bardzo lekka i co typowe dla brytyjskich filmów całkiem dowcipna. Miłą atmosferę tworzy także bardzo zwiewna i radosna muzyka, między innymi przez którą sam film staje się niezmiernie sympatyczny i optymistyczny. Ponadto dzięki dwóm wątkom - o starszej parze i dwóch gejach - obraz ten jest także momentami ujmujący, a nawet wzruszający.

8/10