PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10474}

Burza lodowa

The Ice Storm
7,1 6 312
ocen
7,1 10 1 6312
7,3 7
ocen krytyków
Burza lodowa
powrót do forum filmu Burza lodowa


- "W numerze 141 komiksu Fantastic Four, opublikowanym w listopadzie, Reed Richards był zmuszony zwrócić swój generator antymaterii przeciw własnemu synowi, którego Annihilus zmienił w ludzką bombę atomową. Był to typowy problem występujący w Fantastic Four. Oni nie byli podobni do innych superbohaterów, przypominali raczej rodzinę. Im większą mocą dysponowali, tym więcej krzywdy mogli wyrządzać sobie nawzajem, nawet o tym nie wiedząc. Takie było przesłanie Fantastic Four: Rodzina jest jak antymateria. To pustka, z której się wyłaniasz i do której wracasz po śmierci. I tu tkwi paradoks. Im bardziej się do niej zbliżasz, tym głębiej pogrążasz się w pustce."

- "Lecz Dostojewski twierdzi, że bycie Chrześcijaninem to dokonywanie wyborów, ponieważ musisz dokonać własnego wyboru, a ponieważ nie można wybrać bycia dobrym, ponieważ to byłoby zbyt racjonalne, człowiek musi wybrać zło."

Po tych dwóch tekstach, które serwuje się widzowi na samym początku, wezbrała we mnie niemal nieodparta ochota by po prostu wyłączyć film i pójść spać. Przemogłem się jednak i z kubkiem kawy w ręku postanowiłem dokończyć seans. Nie wiem czy potrzebnie.

Ogólnie film przeciętny. Bohaterowie zachowują się dziwnie, czasem zupełnie bez sensu. No bo kto mi jest w stanie wytłumaczyć jaką rolę w tej całej historii odegrały np. epizody kradzieży w sklepie? Z drugiej strony, nie jest całkiem tragicznie. W ogólnych zarysach portret amerykańskiej rodziny z problemami (mąż/ojciec w kryzysie wieku średniego, nastoletnie dzieci w okresie dojrzewania, itd.) przedstawiony jest dosyć ciekawie. Na plus należy zaliczyć też ścieżkę dźwiękową i niezłe aktorstwo.

Zalety nie są jednak w stanie przeważyć nad wadami. Największa z nich to nijakość, bezpłciowość filmu. Przez niemal półtorej godziny obserwujemy rosnące napięcie i oczekujemy na kulminację, tytułową "burzę lodową", która ostatecznie następuje... wyłącznie jako zjawisko atmosferyczne. Pod koniec reżyser starał się jeszcze, jak sądzę, wytworzyć wrażenie swoistego katharsis, następującego po zawierusze oczyszczenia, co mu się w mojej opinii nie udało.

Podsumowując, miało być drugie (chronologicznie pierwsze) "American Beauty" a wyszło co wyszło, czyli 5+/10

ocenił(a) film na 8
Kagan

"Największa z nich to nijakość, bezpłciowość filmu...."

Moim zdaniem: zarówno jakość wysokiej próby, jak i płciowe kino, zdecydowanie... ;)

"Przez niemal półtorej godziny obserwujemy rosnące napięcie i oczekujemy na kulminację, tytułową "burzę lodową", która ostatecznie następuje... wyłącznie jako zjawisko atmosferyczne..."

"Wyłącznie zjawisko atmosferyczne" (sic!)? Oj, chyba jednak przysnąłeś. Między innymi (już nie szukając znaków bardziej subtelnych) umknęła Ci z widoku jedna bardzo konkretna śmierć.

ocenił(a) film na 7
Kagan

- "Lecz Dostojewski twierdzi, że bycie Chrześcijaninem to dokonywanie wyborów, ponieważ musisz dokonać własnego wyboru, a ponieważ nie można wybrać bycia dobrym, ponieważ to byłoby zbyt racjonalne, człowiek musi wybrać zło."

Dostojewski jest mistrzem powieści psychologicznej, a ty mówisz, że to bełkot? Twain powiedział, że lepiej się nie odzywać i wyjść na głupka niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. Rozwiałeś moje. Wyjaśnię Ci to. Człowiek jest z reguły głupi jakbyś nie zauważył. Nie wybieramy dobra, bo to zbyt rozsądne jak dla nas. To oczywiste, że lepiej byłoby być dobrym. Pomagać ludziom zamiast dbać tylko o siebie, cieszyć się razem z nimi zamiast im zazdrościć. Wtedy wszyscy bylibyśmy szczęśliwi i stworzylibyśmy sobie raj na ziemi. Ten sam problem Dostojewski zawiera w "Braciach Karamazow". Jednak człowiek zawsze wybiera zło, ponieważ jest nie działa w pełni racjonalnie. Trudno to wyjaśnić musiałbyś przeczytać całą książkę.

"Rodzina jest jak antymateria. To pustka, z której się wyłaniasz i do której wracasz po śmierci. I tu tkwi paradoks. Im bardziej się do niej zbliżasz, tym głębiej pogrążasz się w pustce."

Tego też nie rozumiesz? Jak ci szły testy na czytanie ze zrozumieniem?

Te dwie myśli to wprowadzenie do całego filmu. Jeśli ich nie zrozumiesz to nie zrozumiesz reszty. Na końcu piszesz, że występuje kathasris przy czym zaopatrzyłeś się w szeroką dowolność używając słowa "swoisty". Typowe katharsis faktycznie za cholerę nie występuje, ale jeżeli ostatnią scenę płaczu uznać za katharsis to jest jak najbardziej udana. Nagromadziło się w nim mnóstwo negatywnych uczuć, które rozładował.

Jeszcze miszczu kinematografii wspominasz o tym, że cały film czekałeś na tytułową burzę lodową. To nie wiem czego ty się spodziewałeś, ale ona występuję i to nie tylko dosłownie, ale również jako alegoria. W moim całkowicie subiektywnym odczuciu burza lodowa jest alegorią tego całego zła i zakłamania jakie panowało w obydwu rodzinach. W pewnym momencie burza się kończy, podobnie jak swój finał ma romans i reszta tej obłudy, ale bierze ze sobą ofiarę, tego chłopaka. Często tak jest. Ja tak to rozumiem, może i źle albo niewystarczająco dobrze, ale ja przynajmniej myślałem. Też się postaraj, bo używanie - powiedzmy - mądrych słów nie czyni cię mędrcem.

Alighieri

"Rodzina jest jak antymateria. To pustka, z której się wyłaniasz i do której wracasz po śmierci. I tu tkwi paradoks. Im bardziej się do niej zbliżasz, tym głębiej pogrążasz się w pustce."

To dopiero jest bełkot... :D

cometto

To tłumaczenie internetowe - które też zresztą posiadam - jest po prostu zbyt dosłowne. "Your family is the void you emerge from and the place you return to when you die" może znaczyć, że rodzina jest jak pustka, z której się wyłaniasz i do której wracasz po śmierci. A nie że to dokładnie to samo. Przed Twoimi narodzinami nie ma Cię - jest pustka. Po Twojej śmierci nie ma Cię - jest pustka. W trakcie życia jest rodzina - też pustka.
To wcale nie jest bełkot. Może niezbyt odkrywcza myśl, ale z pewnością nie idiotyczna.

ocenił(a) film na 5
Alighieri

@Alighieri

Przegapiłem twoje żałosne wypociny... ale niestety ktoś dopisał kolejną odpowiedź i dostałem powiadomienie.

Jak słusznie zauważyłeś, człowiek jest z reguły głupi. Otóż gdybyś używał mózgu, umiałbyś samodzielnie myśleć, zamiast powtarzać głupoty Dostojewskiego, jakkolwiek wybitnym by on pisarzem nie był. Dobro, zło i racjonalność to kompletnie odrębne pojęcia. Dobro może być racjonalne, zło może być racjonalne, zależy od kontekstu, od sytuacji. To raz. Dwa - z bełkotu Dostojewskiego wg twojej interpretacji wynikałoby, że być chrześcijaninem to znaczy wybrać zło. To już jest idiotyzm nad idiotyzmami. Nie rozumiesz podstawowych (takich jak "racjonalność") terminów, a próbujesz dyskutować. Tymczasem jesteś zwykłym produktem dzisiejszego nieuctwa, umiesz tylko cytować klasyków i powtarzać "Dostojewski wielkim literatem był". Taka prawda miszczu.

>>"Rodzina jest jak antymateria. To pustka, z której się wyłaniasz i do której wracasz po śmierci. I tu tkwi paradoks. Im bardziej się do niej zbliżasz, tym głębiej pogrążasz się w pustce."

Tego też nie rozumiesz? Jak ci szły testy na czytanie ze zrozumieniem? <<

Fakt, nie rozumiem. Uważam, że to brednie bez sensu skierowane do nastoletnich pochłaniaczy komiksów. Ale dam ci szansę. Popisz się. Zinterpretuj te komiksowe mądrości. Wytłumacz mi miszczu to ukryte przesłanie "fantastycznej czwórki" czy co to tam było... chętnie się pośmieję.

ocenił(a) film na 10
Kagan

"Pseudointelektualny bełkot" - irytuje mnie nagminna czestotliwosc uzywania tej frazy przez spoleczenstwo filmwebu.

ocenił(a) film na 8
Ibrah

W istocie - to kluczowy termin dla filmwebowskiej nowomowy, nadużywany gęsto przez osoby, ktore najzwyczajniej nie rozumieją omawianych zagadnień. A skoro nie rozumieja... to przeciez musi być to bełkot, prawda? Pseudointelektualny, rzecz jasna.

hauser

braveheart, dogville, gladiator, kiler, matrix - oto ulubione tego pozera, warto dyskutować z takim czymś?

pozdrawiam fanów tego cudownego filmu

ocenił(a) film na 7
Kagan

Dla mnie ty źle myślisz, dla ciebie ja. Dla mnie ty jesteś głupi, dla mnie ty. Myślimy inaczej i mógłbym teraz tłumaczyć ci mój tok rozumowania, ale mam tyle problemów w życiu w tym momencie, że nie mam zamiaru wchodzić w tak trywialne spory.

ocenił(a) film na 10
Alighieri

skoro nie chce Ci sie tlumaczyc i masz tyle "problemow", to moze zlikwiduj swoje konto na filwebie, albo przynajmniej przestan udzielac sie na forum, skoro nie masz czasu na polemike, tudziez zwykla argumentacje swoich zalozen.
a tak przy okazji pozdro dla hausera i dzieki za poparcie.

ocenił(a) film na 9
Alighieri

To oczywisty bełkot. A uznanie bełkotu za mądrość, dlatego że wypowiada to ktoś znany, to idiotyzm. By the way, Dostojowski takiej bzdury na szczęście nie napisał.

ocenił(a) film na 4
Kagan

A ja sie zgadzam calkowicie....wogole film mnie nie przekonal. Wedlug mnie strasznie nijaki , robiony na sile by byl gleboki i madry. Niestety przy "American Beauty" wychodzi blado ;f. Ale to tylko moje subiektywne odczucie rzecz jasna. Mimo to wieeeelki plus za obsade a co za tym idzie gre aktorska ktora dawala rade. 6/10

Rakson1

Oba filmy - Burza Lodowa i American Beauty - są świetne. Moim zdaniem, jednak podobne treści Burza lodowa przekazuje w bardziej subtelny, szlachetny sposób. American Beauty momentami ociera się o kicz ale i tak bardzo lubię ten film i ten jego kicz ;) Dla Kagana mam propozycję, by sięgnął po Filozofię tragedii Lwa Szestowa (może to poprawi Twoje zdanie o "bełkocie" Dostojewskiego).

Kagan

To sztuka dostrzec w całym filmie tylko burzę atmosferyczną i dwa cytaty. Dla mnie to tło filmu.
To tak jakbyś ocenił wspaniały obraz na podstawie dwóch mikroskopijnych plamek na jego ramie.
Ważna jest istota filmu. Istotą filmu z pewnością nie jest burza atmosferyczna , o jego wartości nie świadczą te dwa cytaty.


ocenił(a) film na 8
Kagan

Obejrzałem w końcu i szkoda, ale muszę się z Tobą zgodzić. A komentarze, że nieuważnie oglądałeś i tym podobne to absurd. Film faktycznie jest bezpłciowy. Przez cały seans czekałem na ta tytułową burzę lodową, a ostatecznie dostałem wyprane z emocji zakończenie. Lee troche się pogubił. Szkoda.

erebeuzet

Burza była jednak.

ocenił(a) film na 8
zweistein

Rzeczywiście. Oczekiwałem jej jednak dodatkowo metaforycznie.

erebeuzet

I to bylo. Śmierć jako cezura i nowy początek.

ocenił(a) film na 8
zweistein

Ale jak już zauważyła Kagan, o tyle zostało to spartolone, że ja osobiście nie odczułem związanych z tym żadnych emocji. Zwyczajnie wzięło się to znikąd i jak dla mnie do niczego właściwie nie doprowadziło.

erebeuzet

Nie rozumiem tego "wzięlo się znikąd" - bo miało związek z bohaterami filmu.

ocenił(a) film na 8
zweistein

Fakt. Ale dla przykładu śmierć w mojej dziewczynie miała dużo większe znaczenie fabularne.

erebeuzet

Myśłałeś, myślałeś... i w końcu wymyśliłeś. To chyba nazywa się "refleksem szachisty" ;)

ocenił(a) film na 8
zweistein

Szachiści przy tym są jak błyskawica 8D
Zwyczajnie zapomniałem...

ocenił(a) film na 7
erebeuzet

@erebeuzet i don't get it - ocena 8?

ocenił(a) film na 8
jouziou

Za klimat.

ocenił(a) film na 6
Kagan

Wyjdź za mnie.

dzungo

No proszę ile można zyskac za "pseudointelektualny bełkot".

ocenił(a) film na 8
Kagan

Nie rozumiem czepiania sie tych cytatow. Pierwszy to chlopak z dysfunkcyjnej rodziny probujacy za pomoca przemyslen zaczerpnietych z komiksu wytlumaczyc sobie swoja poje**na sytuacje rodzinna, a drugi to glupiutka panienka probujaca zablysnac przed nauczycielem

ocenił(a) film na 6
Kagan

Ja bym nie użył określenia z tytułu wątku, ale zgadzam się z nijakością. Ten film jest miałki, bo jest wyzuty z prawdy psychologicznej. Rozumiem, że to miała być jakaś krytyka społeczeństwa liberalnego, zaniku więzi rodzinnych, hipokryzji, pogubienia emocjonalnego starszych i młodszych. Tylko, że wszystko to zostaje pokazane bardzo dosłownie i schematycznie -- fabuła jest skrojona pod tezę, bohaterowie sztuczni, niezrozumiali, prawie groteskowi. Nie tylko nie da się z nimi identyfikować, ani współprzeżywać -- trudno w ogóle za nimi podążać myślą i uczuciem. Do tego dochodzi jeszcze przyroda, dość siłowo budowany zdjęciami, muzyką i narracją z offu nastrój oraz fatum rodem z antycznej tragedii.

Przekombinowane.

Oglądałem ten film kilka, a może kilkanaście lat temu -- przypadkowo na niego trafiłem i nie widziałem wtedy początku. Zrobił na mnie wówczas spore wrażenie. Chyba po prostu z niektórych filmów się wyrasta. Mówię to bez satysfakcji i nie po to, by puszyć się rozwojem intelektualnym -- chodzi mi tylko o to, że z czasem wyrabia się w człowieku niechęć do schematu, fabuł podporządkowanych prostemu założeniu, postać bez krwi i bez kości oraz do kinotechnicznego żonglowania emocjami.

ocenił(a) film na 5
Kagan

Moim zdaniem również był bezpłciowy. Nie zżyłam się z żadnym z bohaterów (mam na myśli fakt, że nikt tak na dobrą sprawę nie był wyrazistym charakterem). Nijakość. Jedynie ścieżka dźwiękowa zasługuje na pochwałę.

monio_93

To przejmująca opowieść o samotności i braku nadziei.
Nie zawsze zarzucana filmowi błędy są istotnie w nim zawarte. Czasem to kwestia "błędów" samego widza.

ocenił(a) film na 5
zweistein

Być może mam inny typ wrażliwości, ale w tym przypadku sądzę, że nagromadzenie tylu wątków, skondensowanie ich w niespełna dwóch godzinach filmu nie powiodło się. Myślę, że właśnie to zaważyło na moim odbiorze. Rozumiem, że może się podobać, bo niewątpliwie jest w nim coś intrygującego, ale może potrzebuję kolejnego seansu by to dokładnie dostrzec. ;)

monio_93

Ten "inny typ wrażliwości" - choć przecież często funkcjonuje jako wygodny wykręt - może ostatecznie być decydujący. Jeden tonie w Rembrandcie, inny kocha Michała Anioła - byleby nie był to wybór między napalonym jeleniem na rykowisku a rozkosznymi kotkami baraszkującymi na twarzowym futrze z norek.
Zauważ jednak, że jest wcale nie nazbyt subtelna różnica klimatów - między "odmiennym typem wrażliwości" a "pseudointelektualnym bełkotem". Dyskutować można przecież inaczej niż za pomocą sztachety.

zweistein

Tele że za pomocą sztachety jest bardziej spektakularnie i - co tu się oszukiwać - zrozumiale dla większości. Także użytkowników tego forum. Acz orka na ugorze jaką uprawiasz budzi szacunek.

Griszeq

Dzięki. :)
Trochę donkiszoteria, dla wielu niezrozumiała albo niemądra, ale tak wolę.

ocenił(a) film na 5
Kagan

Z góry przepraszam za "uprawianie archeologii", ale mam pewną tezę dotyczącą sceny kradzieży, do której masz zastrzeżenia. Może chybioną, ale myślę, że taką, która pozwala się w tym doszukać trochę sensu.

Na początku fakt, że kobieta okrada sklep, co nie ma potem żadnych bezpośrednich konsekwencji, też wydał mi się bezsensowny (mówię o scenie, w której Elena Hood okrada aptekę). Ale równolegle jest prowadzona narracja z offu od Paula Hooda - mówi w niej o "strefie negatywnej" gdzie wszystko ulega odwróceniu, a według niego każdy żyje po części w takiej strefie. Zdaje się, że Elena postanowiła właśnie w taką strefę wkroczyć - złamać społeczne zasady, prawo, i dokonać kradzieży. Chwilę potem widzimy inne przypadki takiego łamania przyjętych zasad: Sandy Carver demoluje wszystko petardami, a dwójka nastolatków próbuje robić coś nieprzyzwoitego w łazience - kolejne przykłady strefy negatywnej. Można tę interpretację posunąć dalej: Elena przed kradzieżą widzi, jak jej córka jedzie na rowerze i zazdrości jej młodzieńczych lat. Robi więc to samo, co jej córka parę scen temu - obrabia sklep (chociaż nie mogła wiedzieć o występku córki). Czemu wszystkie te postaci wkraczają w strefę negatywną? Po prostu z powodu frustracji wynikającej z pustki emocjonalnej życia, ze zmagań z szarą codziennością? Wolałbym, żeby podany był odrobinę konkretniejszy powód.

W tym filmie jest tego jeszcze trochę, ale to dla mnie za mało, żeby wyzywać go od wielkich dzieł. Rzadko lubię filmy, które trzeba nadinterpretować w podobny sposób, jeśli film ma "skłaniać widza do własnych przemyśleń", musi być już naprawdę z górnej półki i dać dużo od siebie. Uważam, że ostatecznie "Burza lodowa" nie mówi niczego oryginalnego, i również nie mówi tego w sposób, który trafia do emocji, a przynajmniej moich. Z tego co widziałem, większość innych filmów Anga Lee jest lepsza.

Kagan

TRUE. Zgadzam się właściwie w 100 percantach. Jakieś cienizny filozoficzne jako przystanki między akcją ktorej nie ma. Film og&oacute;lnie słaby ale ponieważ lubię filmy z lat 90, lubię klimat przedmieść są też gwiazdy i ci kt&oacute;rzy niedługo nimi będą to obejrzałem z pewnym zadowoleniem do końca. Dałbym tak między 5 a 6.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones