Film jest koszmarnie przekombinowany, miejscami [wieloma] kiczowaty, a szkoda, bo zaczął się całkiem przyzwoicie. Scena walki odbywającą się w psychice szympansa była rozbrajająca, aktorstwo przyzwoite, ale reszta, moim zdaniem, nie jest warta tak przychylnych recenzji.
Nie nazwałabym tego surrealizmem [polecam inne filmy z gatunku, nawet pan Lynch wykazał się w tym temacie, NAPRAWDĘ się wykazał]
Przekombinowany? No to jest lekko przesadzone stwierdzenie... oczywiscie wypowiadam sie za siebie, ale ten film jest wbrew pozorom bardzo prosty! To nie Lynch-owski, jeżeli już była o nim mowa, Mulholland Drive gdzie serio musiałem się ostro skupić podczas oglądania, żeby nie wypaść z fabuły i nie pogubić się w tym wszystkim.
"Być jak..." jest filmem dziwnym, nietypowym, hmmm lekko awangardowym czy groteskowym ale przekombinowany to on nie jest. Ma dość proste przesłanie podane w oryginalnym sosie, który akurat nie każdemu musi smakować.
Na mnie zrobił niesamowite wrażenie podczas samego oglądania a także po odczuciach jakie pozostawił. Moja ocena (zresztą można zobaczyć w profilu) to 10/10.
Ale przecież to tylko moja opinia ^_^