A ja Ci polecam abyś się położył spać do łóżka i nigdy z niego nie wstawał.

Niestety jestem szczęśliwym posiadaczem umowy o pracę i taka opcja nie wchodzi w grę. A tak ogólnie co Ci się podobało w tym filmie, bo zbeształaś mnie, a je nie wiem za co. Pozdrawiam.

Pozdrawiam i już mówię co mi się podobało. Odpowiedź brzmi: wszystko.

Lubię takie merytoryczne odpowiedzi.

Nie będę Ci tutaj wymieniła co mi się podobało, żeby zaspokoić Twoją ciekawość. Po prostu WSZYSTKO mnie zauroczyło.

ja chce! ja chce! ja chce!.....bo ten film ma wszystko to co chciałabym przekazać swojej córce (przyszłej :)), bo ma w sobie oprócz treści też klimat o co coraz w aktualnych filmach. Zdaję sobie całkowicie sprawę z tego, że to również my- odbiorcy dodajemy bądź odejmujemy filmom poprzez swoje doświadczenia życiowe i prywatne poglądy, dlatego nie mam zamiaru Cię besztać :) Jednak zbesztam jeśli obejrzysz Nietykalnych ( Intouchables) i Ci się nie spodoba ;) Pozdrawiam!

Intouchables - rewelacyjny film, aż zdziwiłem się, że jeszcze go nie oceniłem. 10! Mało tego - prześledziłem historię, odkopałem parę zdjęć. Warto poznać opowieść, na podstawie której nakręcono ten film.

Scenariusz wydaje się dobry choć jakby nie do końca dopracowany. Za to wykonanie-marne. Nie widzę żadnego powodu- z wyjątkiem gry Pana Moliny- na nominowanie, a tym bardziej przyznanie jakiejkolwiek nagrody. Liczyłam na dużo, nie dostałam nic. Aktorka pierwszoplanowa niedopasowana do roli, a jej kochanek- cóż, brak mi słów. Film mnie zanudził, nie licząc tatusia (Molina! Molina! Molina!). Muzyka do filmu dobra. I to by było na tyle.Film uważam za kiepski. Żadnych typowych dla tego rodzaju filmów przemyśleń (nie licząc jedynego pytania powtórzonego trzy razy zaraz po pojawieniu się napisów: ' To co jemy?"

Mam podobne odczucia- film dobry, ale bez zwrotow akcji.

Liczyłam na coś ambitniejszego, a dostałam film z banalnym morałem. Gdyby dali trochę starszą i mądrzejszą dziewczynę, mniej śliskiego faceta to i wnioski mogłyby być zupełnie inne. A tak rzecz utrzymano w konwencji "ucz się ucz - bo nauka to potęgi klucz", co mogę chyba tylko tłumaczyć naiwnością czasów minionych i ówczesną sytuacją kobiet. Świat nie jest tak zero-jedynkowy, jak go scenariusz przedstawia. Ten film mógłby być mniej sztampowy, ale już od pierwszych minut wiadomo było, że raczej nic z tego nie będzie.

PS. Co do zwrotów akcji, to przez chwilę obawiałam się, że sekretem uwodziciela 16-latek (ale poczciwie wstrzemięźliwego do granicy lat 17-stu) okaże się nie żona, a zazdrosny kolega :).