film ma swój klimat. naprawdę mi się podobał, choć obiektywnie rzecz biorąc nie mogę w nim wskazać nic specjalnego. fabuła jest średnio oryginalna. film jest trochę naiwny i naciągany, nie chodzi tu tylko o postępowanie Lily, w końcu ciężko oczekiwać od 17 letniej matki rozsądku. wiele zdarzeń wydaje się możliwych tylko w holenderskim filmie:) amerykanie zrobili by film równie naciągany, tyle, że na inny sposób. aktorzy grają średnio, do tego średnio podoba mi się sposób, w jaki reżyser nimi kieruje. czasem ich reakcje na przebieg wydarzeń wydaje mi się niezbyt naturalny, ale mogę si e mylić. dialogi strasznie proste i często wydawało mi się, że dany bohater powinien powiedzieć więcej..., no cóż... przejdźmy dalej... muzyka David A. Stewarta z Eurythmics jest bardzo dobra i nie chodzi tu tylko o kawałek "lily was here". zakończanie filmu wydaje mi się zbyt urwane.
mimo iż wymieniłem prawie same wady [może to za duże słowo, ale są to w większości cechy negatywne] filmu, to film mi się naprawdę podobał. uważam, iż jest godny uwagi. po prostu ma "to coś" co do mnie przemówiło, a wręcz mnie urzekło. 7/10