Po obejrzeniu tego filmu naszła mnie myśl, że to bardzo ważny film dla ludzkości. Bo czy ktokolwiek z nas kiedykolwiek wyobrażał sobie, jakby to faktycznie wyglądało? Okazuje się, że świat pozbawiony kłamstwa nie byłby piękny i uczciwy, ale... sztuczny i przygnębiający. Dzięki temu filmowi zdałam sobie sprawę, że jedno kłamstwo może wywołać u kogoś uśmiech i zmienić wszystko.
Sama historia - nieco naiwna i przesłodzona, przede wszystkim wątek z Anną (chociaż jej gadanie o dobrych genach mnie rozwaliło). Dobrze zaś przedstawiona zmiana bohatera - z frajera, w gościa, który może mieć wszystko, czego zapragnie, aż w końcu w gościa, który zdaje sobie sprawę z tego, ile namieszał. To też pokazuje, że nie można mówić sobie czego się tylko zapragnie, bo w końcu wszystkie kłamstwa zaczną nas przytłaczać. Chociaż w świecie, w którym każdy poza tobą musi mówić prawda to chyba i tak bez znaczenia. Uwierzą we wszystko :)
Każdy powinien obejrzeć ten film, chociażby po to, żeby zapoznać się z tą jakże interesującą wizją i móc w duchu podziękować, że możemy kłamać kiedy tylko nam się to podoba.
8/10, polecam.