Film naprawdę rewelacyjny, czuje się tutaj rękę Leana. Ten film jest jak arcydzieło z autografem swego kreatora mistrza. Aktorzy stworzyli wybitne kreacje, dla mnie przede wszystkim - Robert Mitchum, aktor, którego obsadzano zazwyczaj w zupełnie innych rolach i którego nigdy nie doceniono tak, jak sobie na to zasłużył. Bóg seksu przeobrażony w zdradzanego, dobrotliwego męża - do tego trzeba było mieć talent. Naprawdę poruszający obraz.
W pełni się zgadzam. Bez dwóch zdań arcydzieło, aczkolwiek o dziwo, tylko dla wtajemniczonych. I tego nie potrafie zrozumieć. Już nawet nie chodzi mi o to że Córka Ryana w swoich czasach przepadła tak u publiczności jak i u krytyki, ale o to że nawet po latach ten film nie zdobył nalezytego uznania. Dla mnie to najwybitniejsze dokonanie Lean'a obok Lawrence'a z Arabii, a niestety niewielu tak ceni Córkę Ryana, niewielu nawet wie o tym filmie. Przy okazji - kapitalna recka!