Zgadzam się.Zawsze oglądałem ten film z pewną dozą nostalgii.Ten film ogląda się jak własne wspomnienia z młodości.Jak wspomnienie piwa wypitego w krzakach na szkolnym biwaku :) Afirmacja życia! Film znam wręcz na pamięć i zawsze wprowadza mnie w atmosferę beztroskiej młodzieńczej radości....życia po prostu :) ps. Nawet w kontynuacji "Złoto dezerterów", którą uważam za nieporównywalnie słabszą od oryginału( nie ma co nawet rozwijać tematu ), Kania mówi:myśmy już słodkiego życia skosztowali, pozwól swoim dzieciom go skosztować.Mówi to bodajże do Habra. Cytuję z głowy, więc pewnie słowa były nieco inne, ale sens zachowany.Pozdrawiam.

Mam dokładnie takie same odczucia co do tego filmu, czerń przedstawiona w kolorowych barwach, że pozwolę sobie tak to nazwać. I nachodzi tutaj myśl, czy my aby dobrze wykorzystujemy nasze życie? Wszak jeśli podczas wojny, na przekór wszystkiemu można się śmiać, jakim prawem my mamy narzekać? Zawsze będę miała ogromny sentyment do tego filmu, bo pamiętam go jeszcze z wczesnego dzieciństwa, czasu kiedy jeszcze nie potrafiłam wizualizować w myślach słowa "wojna". I, co do końca twego postu, ludzie byli inni, dlaczego? Bo mieli gorzej, gdy ma się gorzej potrafi się doceniać wszystko co pozytywne. Nawet gdy ten pozytywizm nie jest tak bajeczny jak by się chciało, to i tak znaczy wiele. Dziś wszyscy przywykliśmy do tego "medialnego" świata szalonych zabaw, wciąż karmieni przekonaniem że jesteśmy gorsi bo nie mamy najnowszych modeli tabletów i nie wyglądamy jak młode gwiazdy amerykańskiej kultury. Dlatego cieszę się że narodziłam się w ostatnim pokoleniu które nie marzyło tylko o klubach pełnych panienek i wypicowanych chłopaczków, ale grając na starej gitarze przy ognisku, cieszyło się kolejnym łykiem wina. Serdecznie pozdrawiam :)

No inaczej być nie może, bo ten film z założenia ma być beztroski i zabawny. To przecież jest komedia. Od a do zet.
Przykładowo w serialu Allo Allo, gdzie rzecz dzieje się przecież w czasie II wojny światowej, beztroska i dowcip bije z każdego kąta . Taka jest konwencja filmu. Podobnie w C.K Dezerterzy. W komediach nawet sadystów można polubić ;-)