Pozornie opowieść, jakich wiele, ale przejmuje bardzo, bo świetnie waży proporcję między obrazem paradokumentalnym a intymną historią o determinacji, empatii i przynależności. Kilka znakomitych, bardzo mocnych scen. Obiektyw aparatu przy oku ze łzami, oku przerażonym i oku wyrażającym bezradność. Wszystko w fatalistycznej konwencji oczekiwania końca, ale jednocześnie bardzo zadbano o detale, dlatego ten obraz wcale nie jest oczywisty. Dobry film o terrorze, strachu i bezradności, z której wydobywa się jednak siła do działania. Krwawy i bezkompromisowy wizerunek kraju, którego wielu z nas nie będzie w stanie wskazać na mapie.