PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=190369}

Candy

7,4 32 603
oceny
7,4 10 1 32603
7,9 8
ocen krytyków
Candy
powrót do forum filmu Candy

Nie wiem jak Was, ale mnie strasznie irytowała główna bohaterka. Ciągle miała do kogoś pretensje, obwiniała wszystkich, tylko nie siebie. Fakt, faktem nie tylko Ona była odpowiedzialna za to jak wyglądał ich związek, ale moim zdaniem przesadzała. Przez dokonanie niesłusznych decyzji wyżywała się na swoim chłopaku. Nawet nie potrafiła walczyć z nałogiem dla swojego dziecka. Rzucenie narkotyków nie jest z pewnością łatwe, mogę sobie to tylko wyobrazić. Jednak miała mocną motywację, a nawet to nie skłoniło Jej do zmiany swojego życia. Próbowała, starała się, ale moim zdaniem za mało.

musumee

Mnie nie irytowała,bardzo podoba mi się jej postać(rewelacyjna gra Abbie!),bo reprezentuje prawdziwego człowieka,jest symbolem życia takiego,jakim naprawdę czasem jest;bez zakłamania i fałszu,bez odrobiny słodkości. Jest znakomicie zarysowana psychologicznie.
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć,co zrobilibyśmy w takiej sytuacji, w jakiej znaleźli się główni bohaterowie ''Candy'' i moim zdaniem nie można oceniać, że starała się za mało,że miała ,,mocną motywację'' a mimo tego zrobiła to i tamto itp bo każdy jest inny. Kiedy jest się uzależnionym,nie ma tak naprawdę żadnej motywacji,choćby nie wiem jak pragnęło by się zmienić swoje życie(w filmie Dan nawet mówi: ''Wciąż wierzysz w możliwość zmiany.''Ale to tylko wiara.). Dopiero pod opieką specjalistów,na fachowym detoksie i psychoterapii można próbować,choć to też nie jest łatwe.
To,że nawet ciąża nie skłoniła Candy(co uważam było po prostu fizycznie i psychicznie niemożliwe,gdyż uzależnienie było już b.zaawansowane)do rzucenia(bo walkę przecież podjęła)nałogu,jest ukazaniem tragedii bohaterów,a nie powodem do irytacji widza.
A pretensje Candy nie były wg.mnie bezpodstawne.Nie mogę też zgodzić się z tym,że nie obwiniała siebie!

ocenił(a) film na 7
Lilith_33

Zgadzam się, że zagrana rola była rewelacyjna, aktorka spisała się naprawdę dobrze.
Jednak Candy mnie irytowała. Oboje byli uzależnieni, ale w Nim widziałam więcej chęci, więcej siły i motywacji. Może fakt, obwiniała też siebie, stąd ta irytacja i pretensje do całego świata. Ale to nie jest usprawiedliwienie. Nie miała pięciu lat, była już dojrzałą kobietą, a czasem się zachowywała jak rozwydrzona nastolatka, która wini wszystkich za osobiste złe wybory.
Właśnie, każdy jest inny, to wyraźnie pokazał ten film. Różnice pomiędzy nimi było widać. Ja właśnie dostrzegłam więcej zalet w Danie niż w Niej. Oboje nie byli bez winy, ale jednak Ona była najbardziej zagubiona w tym związku. Nawet nie potrafiła dojść do jakiś głębszych wniosków po tym co się stało. To Dan zachował się dojrzale i odpowiedzialnie na końcu.
Tak jak pisałam, widać, że kobieta chciała coś zmienić, starała się, tego nie da się zaprzeczyć. Jednak nie udało się Jej. Jemu zresztą też, dlatego wiedział, że rozstanie jest najlepszym rozwiązaniem.
I nie irytuje się nad tym, że nie rzuciła nałogu jak była w ciąży, bo domyślam się, że to z pewnością było trudne. Jednak świadoma była powagi sytuacji, wiedziała, czym to może się skończyć, jeśli nie rzuci. Tylko chodziło mi, że irytuje mnie to, że ciągle komuś coś zarzucała, że była strasznie pretensjonalna. Momentami to było nie do zniesienia. Narkotyki sprawiły, że taka się stała, ale to też Jej nie usprawiedliwia.

musumee

Ja winię bardziej ludzi ją otaczających niż samą Candy- na filmie wyraźnie było pokazane,jakie było jej dzieciństwo,a w świat narkotyków wprowadził ją w końcu Dan; gdyby nie on,najprawdopodobniej nie doszłoby do tego wszystkiego. Owszem,można powiedzieć że miała swój rozsądek i mogła go nie naśladować itd, ale początkowo pociągał ją taki tryb życia i imponowało jej wspólne ćpanie.Czego konsekwencje widzimy z każdą minutą filum coraz bardziej,razem z bohaterką. Mimo to nie drażnią mnie jej pretensje do Dana,bo jakby na to nie patrzeć,on ''zainspirował ją''do brania narkotyków i powinien od samego początku być świadomy,że jego dziewczynie może sie to spodobać.
Trudno jest mi też powiedzieć,kto tu był bardziej zagubiony,ale jeśli przyjąć,że Candy, to nie dziwię się temu zagubieniu ani trochę-kochając Dana,pokochała również narkotyki.
Myślę,że Candy na swoje usprawiedliwienie ma jednak wiecej argumentów niż Dan,chociaż zachował się na końcu naprawdę odpowiedzialnie i dowiódł,że prawdziwie kocha Candy.Ale i tak zakończenei ich historii nie jest jednoznaczne. Ja np. uważam,iż Candy i Dan kiedyś powrócą do siebie.Na filmie zostały pokazane dwa najsilniejsze nałogi,narkotyki i miłość. Od tego drugiego nie ma ucieczki.

ocenił(a) film na 7
Lilith_33

Gdybym była na Jej miejscu, to bym nie dała się wciągnąć w narkotyki, tylko próbowała wyciągnąć mojego chłopaka z tak okropnego nałogu. Jednak wiadomo, każdy jest inny. A On nie powinien do tego dopuścić, a Ona powinna odmówić, swój rozum ma. Scena jak ma pretensje do Dana, że zaczęła ćpać są absurdalne... Sam wtedy powiedział " kazałem Ci na siłę ćpać? ". I taka prawda... To był Jej wybór, ale prawda jest też taka, że On nie powinien nawet pozwolić Jej na dokonanie jakiegokolwiek jeśli chodzi o narkotyki. Pisałam już wcześniej, że oboje ponoszą winę, bo ona zawsze jest pośrodku jeśli chodzi o bycie razem.
Ja znam ludzi którzy dzieciństwo miało o wiele bardziej skopane i mogło wybrać taką drogę jak Candy, ale tego nie zrobili. Tu chodzi o siłę, której Ona nie miała. Dlatego obwinianie wszystkich dookoła jest moim zdaniem nie na miejscu, bo dzieckiem nie była. Każdy ponosi konsekwencje swoich czynów, Ona jakoś nie potrafiła się z nimi pogodzić i z tego względu miała do wszystkich pretensje.
Ich miłość była destrukcyjna i uważam, że w niej najważniejsza była heroina. Film to pokazuje. Sam przykład, że uprawiała taki zawód tylko po to by mieć na heroinę świadczy, co było ważniejsze. Niestety, narkotyki robią z ludzi emocjonalnego wraka dla którego liczy się tylko to, by mieć na działkę.
Na szczęście Dan się opamiętał. Bardzo mnie wzruszyła scena kiedy rozmawiając z Jej tatą zaczęły mu lecieć łzy. Wiedział, że bycie razem do niczego dobrego nie doprowadzi.

musumee

Candy również na końcu ''opamiętała się'';)
Scena,w której ma ona pretensje do Dana wg.mnie była po prostu jedną z kłótnią. Ale nawet jeśli Candy faktycznie uważała iż to przez niego zaczłęła brać,to jednak zostanę przy swoim zdaniu,że nie jest on bez winy,mimo że oboje byli odpowiedzialni za swój los. Owszem,nie kazał jej na siłę ćpać,ale to jest wg.mnie tylko takie usprawiedliwienie,bo ona przecież nie kazała mu na siłę wprowadzać ją w ten świat. Sam powiedział: ,,Nie chciałem zrujnować Candy życia.Chciałem tylko ulepszyć swoje.''Ulepszyć jej kosztem.
,,Ja znam ludzi którzy dzieciństwo miało o wiele bardziej skopane i mogło wybrać taką drogę jak Candy, ale tego nie zrobili. Tu chodzi o siłę, której Ona nie miała''- myślę,że nie można mierzyć ludzkich dramatów,że ten miał bardziej traumatyczne dzieciństwo czy mniej.I zgadzam sie z tym,że siły nie miała(znalazła się przez to w szpitalu),ale czy on ją miał? Oboje dopiero na końcu zrozumieli coś b.ważnego,choć nie jestem pewna,na jak długo:)
Jej pretensje,jak już mówiłam,miały podstawy.
I pewnie,ze każdy na meijscu Candy chciałby wyciagnąć swoją miłość z nałogu. Ale życie nie jest czarno-białe i nie wszystko,niestety,jest tak proste w praktyce.

ocenił(a) film na 7
Lilith_33

No tak, zgodzę się, że się opamiętała, jednak za sprawą Jego decyzji.
Można się kłócić na różne tematy, ale narkotyki sprawiały, że Ona była w ogóle drażliwa na wszystko. I nie można kogoś obwiniać za to jakie się decyzje podejmuje. Tak jak pisałam, każdy w dorosłym życiu jest odpowiedzialny za siebie. Nie można zwalać na kogoś swojej winy, a Ona to robiła. W ogóle scena w której Dan rozwiązuje krzyżówkę, a Ona w chwili złości rzuca w Niego czymś ciężkim powodując rozcięcie na głowie świadczy, że z Nią było coś nie tak. Wiadomo, że przez narkotyki tak się zachowywała, niestety...
I Ja nie twierdzę, że On jest czysty, że On niczego złego nie robił. Pisałam, że nie powinien Jej dopuszczać do tego zakazanego świata, że też jest współwinny tego co się między Nimi działo. Wina była pośrodku. A to, że Ona jednak wciągnęła się w ten świat, to była wyłącznie Jej decyzja za którą jak już pisałam Ona sama była odpowiedzialna. Wydaje mi się, że Ona potrzebowała takiego mocnego " pstryczka w czoło " by się opamiętać. Niestety Dan nie był w stanie udźwignąć tego ciężaru za Nią. Tak więc można powiedzieć, że duchową siłą też nie dysponował. Na szczęście znalazł jakieś resztki, by to wszystko zakończyć.

Uważam, że można powiedzieć, czy ktoś miał mniej bądź bardziej dramatyczne życie z subiektywnego punktu patrzenia. Jednak z perspektywy konkretnej osoby, która przeżywa ową tragedię może to wyglądać inaczej. Dla kogoś coś małego, może być czymś wielkim i na odwrót. Zgadzam się z tym. Jednak nie uważam, żeby Ona miała tak tragiczne życie, by to miało być jakąś motywacją do brania narkotyków. Po prostu była ciekawa jak to jest.

Sytuacja w której Ona się znalazła na pewno nie była prosta. Nie wiemy, czy próbowała Go wyciągnąć z tego nałogu, czy od razu się wciągnęła się w narkotyki. Jednak patrząc na Jej zachowanie jestem skłonna stwierdzić, że nie próbowała coś zmienić w tej kwestii. Choć życie pokazuje nam, że nawet próby i wielkie chęci mogą zakończyć się jedynie fiaskiem.

musumee

Myślę,że do brania nie trzeba mieć jakiegoś strasznie tragicznego życia,czasem nawet wręcz przeciwnie.Nie ma ustalonych kryteriów;)
Candy nie ,,opamiętała się'' tylko za sprawą decyzji Dana.Gdyby tak było,wcześniej nie podjęłaby się leczenia-nie musiała tego robić,a jednak chciała zerwać z nałogiem.O tym,że wyleczył się z uzależnienia,nie jest powiedziane na filmie,więc nie jestem w stanie powiedzieć,czy definitywnie ,,opamiętał się''.
Uważam też,że nie obwiniała ona otoczenia za swoje decyzje,lecz za to,co skłoniło ją do ich podjęcia. Całkowicie rozumiem jej żal do Dana i rodziców i wg.mnie nie chodziło tu o odpowiedzialność za własną osobę,bo tak czy tak ją ponosiła. I ten ,,mocny pstryczek w czoło''potrzebny był im obojgu.
,,To, że Ona jednak wciągnęła się w ten świat, to była wyłącznie Jej decyzja za którą jak już pisałam Ona sama była odpowiedzialna.''-pewnie,że każdy jest za siebie odpowiedzialny i Candy była.Ale nie mogę zgodzic się z tym,że to była wyłącznie jej wina.Odpowiedzialność działa w obie strony- Dan musiał być odpowiedzialny za to,ze Candy spodoba się jego świat,skoro go jej pokazał i nauczył w nim ,,funkcjonować''.
Podsumowując,wg.mnie wina leży,tak jak napisałaś,pośrodku.Nie mogę więc powiedzieć,że irytuje mnie Candy.

ocenił(a) film na 7
Lilith_33

Uparte jesteśmy w swoich racjach, słusznie.;) Ja napiszę już ostatni raz, bo to chyba dla Nas temat rzeka, można tak pisać i pisać i tak będziemy trzymały się swego.

Napisałam, że Ona raczej brała z czystej ciekawości, bo raczej życie Jej do tego nie skłoniło, nie miała przecież źle. To fakt, motywacje są różne jeśli chodzi o narkotyki.
Leczyć zaczęła się, gdy naprawdę już było z Nią źle, gdy doszło do załamania nerwowego. Ale nie wiadomo, czy to za sprawą Jej własnej decyzji, czy może rodzice zaingerowali, w końcu wiedzieli co jest grane. Powinni razem się wybrać na leczenie, tak byłoby najlepiej dla nich obydwoje. Ale łatwo się mówi, trudniej jest coś zrobić. Dlatego w braku jakiegokolwiek działania obwiniam Dana i Candy. Tak jak pisałam, nie pomagali sobie nawzajem, działali na siebie destrukcyjnie. I tak jak pisałaś, Jemu też potrzebny był " mocny pstryczek " . Dostał go, dlatego odszedł od Niej, szkoda, że tak późno zrozumiał. Jednak lepiej później niż wcale, ta opowieść mogła się gorzej zakończyć.

Moim zdaniem chodzi tu o odpowiedzialność za siebie i za tą drugą osobę. Uważam, że oboje za bardzo skupiali się na własnych potrzebach, tylko z tą różnicą, że Dan nie miał pretensji co całego świata o to, co się dzieje z Jego światem. Może to dlatego, że nie chciał o tym myśleć, a Candy myślała aż zanadto. Jednak nie daję Jej to przyzwolenia na takie okropne traktowanie innych, bo pomimo tego ludzie, którzy Ją kochali chcieli dobrze. Szczególnie tatę miała bardzo fajnego.
Też pisałam o obustronnej winie. Ona nie powinna dawać wciągnąć się w to całe gówno, tylko starać się wyciągnąć Dana z nałogu. Przez Jej decyzje ciągnęła Jego i siebie w dół. I Dan jakoś nie miał o to do Niej pretensje, a mógłby, tak samo jak Candy miała do Niego. Dlatego uważam Jej zachowanie za niestosowne. Natomiast On nigdy nie powinien pozwolić Jej skosztować świata w którym żył, bo było totalnie zatrute.

Nio z jednym się zgadzamy. Wina leży pośrodku. Nie chcę tutaj usprawiedliwiać zachowania Dana i całkiem oczerniać Candy, bo złą osobą nie była, tylko zagubioną ( On zresztą też ). Jednak Jej zachowanie drażniło mnie, bo było niesprawiedliwe.

musumee

Fakt,temat rzeka;)
Zarówno Candy jak i Dan osobiście mnie nie drażnili,ale fakt,ich miłość była bardzo destrukcyjna. Ale nie była przez to słabsza i mniej piękna od niejednej konstruktywnej wg.mnie. Oboje uzupełniali się nawzajem.

ocenił(a) film na 10
Lilith_33

Chciałabym jedynie zwrócić jeszcze uwage na pr rzeczych, któr byc może ominęłam w waszej rozmowi, al czuj potrzbe napisania tego.

Zauważcie, że psychika Candy zaczęła podupadać najpierw gdy zaczęła sprzedawać swoje ciało, przede wszystkim po to aby zaspokoić głód narkotykowy, nie oszkujmy się. Dla kobiety jest to chyba właśnie jedna z tych największych tragedii jakie mogą stac się w jej życie - zostać osobą, ktora sprzedaje siebie za pieniadze. Już od tego czasu Candy zaczęła powoli wariować - dlatego też rzuciła w Dana popielniczką. Stała się bardziej agresywna, właśnie dlatego, że nie mogła sobie już tym wszystkim poradzić.
Potem jeszcze straciła dziecko, co jest tą druga najgorsza tragedią w życiu kobiety - i to jak wiadomo zadziałało na jej psychikę także negatywnie, doprowadziło ją do tego, że znalazła sie w szpitalu.
Warto więc wziąc to właśnie pod uwagę, że Candy od tego czasu, gdy zaczęła sie wykłócać z Danny'm - była już troche zdołowana życiem, była w depresji, przec to co musiała robić.
A sama kłótnia była przeciez wywołana tym, że Dan za 'jej' pieniądze kupił narkotyki i strzelił sobie odrazu w kiblu gdzies w parku.
Tam nie bło takiej kwestii, że ona mówi, że przez jakiś czas nie brała, że co z tego ma, a on teraz przychodzi świeżo po strzale.

I właśnie, następna sprawa - w tej kłótni Dan zaczyna to swoje 'zacznijmy więc wszystko od nowa' co według mnie jest tylko pustymi słowami. Ciągle to mówił, ciągle w to wierzył, ciągle chciał się zmienić, ale jednocześnie (myśle, że tak do czasu poronienia dziecka Candy) nic nie robił. To znaczy, nie chcę żeby mnie źle zrozumiano, ale Dan też jest tutaj tak samo winny jak Candy. Naprawdę.
Uciekał od problemów, starał sie je złagodzić, ale wszystko na marne.
Nie uważacie, że był troche słaby? Jak i Candy.

Okej, to na tyle.
Musiałam to z siebie wyrzucić.
Pozdrawiam więc ;)

candyyy

Zgadzam się z tym,że jej agresja wynikała z bezradności. Uważam też,że na jej depresję składały się również wydarzenia z dzieciństwa,nierozumienie ze strony matki itp. To wszystko się nawarstwiało w jej wnętrzu i na dodatek wszystkich problemów związanych z uzależnieniem dało o sobie znać w chwili, w której nie umiała poradzić już sobie z nałogiem.
Jednak oboje nie są bez winy.

ocenił(a) film na 8
Lilith_33

Tak, na pewno na jej sytuację składały się również złe doświadczenia z dzieciństwa, ale to nie jest żadne wyjaśnienie. Chodzi o subiektywny odbiór człowieka, o jego cechy, psychikę. Nie każdy zaczyna ćpać, bo ma jakieś kłopoty. To było dla nich zabawne, potem coraz mniej, aż w końcu stało się najgorszym koszmarem. Mnie Candy nie irytowała. Jeśli ktoś nie znalazł się nigdy w takiej sytuacji, nie potrafi wyobrazić sobie, jak silny jest głód narkotykowy ani jak głęboka może być depresja. Ja tez nie potrafię, ale wiem, że jeśli Candy nie miała dużo wytrwałości, nie potrafiła się zmobilizować do zerwania z narkotykami i nie można mówić że się nie starała. Miała załamanie nerwowe. Film świetny, oprócz destrukcyjnej fali nałogu pokazuje ogrom miłości, która też może stać się niszcząca. Szkoda, że tak to się zakończyło. Ale Dan był bardziej obiektywny i rozsądny niż Candy. Wiedział, że oboje nie daliby rady od nowa tego przechodzić.

ocenił(a) film na 7
Nashelly

Do Candywentmissing - zgadzam się z Tobą. Fakt, nie tylko narkotyki miały wpływ na Jej psychikę, ale od nich wszystko się zaczęło. Gdyby nie ćpała, raczej by nie musiała dokonywać tak trudnych wyborów. Dokonywała ich z własnej woli, nikt Jej do niczego nie zmuszał. Im więcej błędów popełniała, tym więcej tragedii nałożyło się na Jej życie.

I obie stwierdziłyśmy, że Dan również był winny. Przecież nie za wszystko jest winna Candy, takie stwierdzienie byłoby absurdem. Tylko nie powinno się za swoje decyzje wyżywać na innych.
Jeśli chodzi o utratę dziecka, to niestety tak musiało być. Widać, że oboje się starali, by się urodziło. To była dla nich motwacja, by rzucić, ale wiadomo, to nie jest proste. Niestety i tak tragedia była nieunikniona... Wiadomo, że dla kobiety, to jest ogromny ciężar. Jednak nie tylko Ona cierpiała, Dan przecież też to przeżył. Oboje tylko ciągneli się w dół. Myślę, że po czasie Dan też trafiłby do psychiatryka.

ocenił(a) film na 8
musumee

Tutaj się nie zgodzę. Dan wcale nie musiał trafić do psychiatryka. Nie ma żadnej konkretnej rzeczy, która by każdego człowieka tam doprowadziła. Mógł być załamany sytuacją, ale nie zaburzony psychicznie. Kto wie, jakby to się potoczyło.
Zgadzam się, że ogromnym spadkiem w dół był moment, kiedy musiała zacząć sprzedawać swoje ciało. To na pewno bardzo duzo kosztowało Candy.

ocenił(a) film na 7
Nashelly

Ja właśnie myślę, że w końcu by doszło do krytycznego momentu w ich życiu i to na zawsze zmieniło by ich psychikę. Już wiele rzeczy zmieniało i wiele było krytycznych momentów, ale mogło to skończyć o wiele gorzej, np.śmiercią. Dan był tego świadomy, widział, że niszczą siebie nawzajem, dlatego postanowił odejść od Candy.

musumee

Ja uważam,że takich krytycznych momentów w ich życiu było wiele(tak jak powiedziałaś)i już na zawsze zmieniły ich psychikę.

Nashelly

Zacznijmy od tego, że nie musiała. Pierwszy raz dała ciała z własnej woli, nikt jej do tego nie nakłaniał - to była jej inicjatywa, jej genialny pomysł. Dan nawet lekko jej tego nie zasugerował.

Po drugie, nie ma znaczenia, w jakim kto się wychowuje domu, czy miał szczęśliwe dzieciństwo czy nie. Dziecko ze slumsów wpadnie w dragi, bo ma je po sąsiedzku. Dziecko z dobrego domu na złość rodzicom, w ramach buntu młodzieńczego albo z nudy. Zażywanie heroiny to kwestia wyboru, środowisko może co najwyżej sprzyjać temu, że prędzej na swoim osiedlu można spotkać dilera niż np. w dzielnicy willowej.

No i nie zarzekajmy się: "na jej miejscu nie dałabym się wciągnąć w narkotyki", bo każdy jest taki mądry, a potem pytanie, skąd się w takim razie bierze narkomania, skoro nikt nie jest idiotą? Przecież heroiny nie biorą ludzie, którzy nie wiedzą, jak się to kończy. Przeciwnie. Patrzą jak jeden po drugim umierają ich koledzy, widzą jak degradują się ich ciała, jak całe życie sprowadza się do kombinowania kasy na dragi, ale brną w to dalej, bo nie maja odwrotu. A heroina uzależnia najszybciej z ciężkich narkotyków. Nie oszukujmy się, że nigdy byśmy w to nie weszli, bo na tym polega właśnie niebezpieczeństwo brania. Że narkotyki są naprawdę zajebiste. Tylko cena za przeżycie tego odlotu jest wysoka.

Aha, mała uwaga do którejś z pań wyżej - oskarżanie kogoś o coś, czyli wyrażanie pretensji nie oznacza bycia "pretensjonalnym". Słowo "pretensjonalny" określa kogoś sztucznego bądź odznaczającego się kiepskim gustem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones