Przed obejrzeniem tego filmu, byłam do niego dość sceptycznie nastawiona, przede wszystkim ze względu na tematykę... Oglądałam już kilka "podobnych" filmów i żaden mnie jakoś szczególnie nie zachwycił (jeśli już, to największe wrażenie wywarło na mnie "Requiem dla snu"). Spodziewałam się po "Candy" jakiejś "powtórki" (czego nienawidzę!), ale przeżyłam naprawdę miłe zaskoczenie... Film... Prawdziwy, dramatyczny... Od początku buduje silne napięcie, które z biegiem filmu już tylko narasta (prawie jak u Hitchcocka;P). Kompozycja: Niebo - Ziemia - Piekło rewelacyjna, głęboko oddziałuje na wyobraźnię (przynajmniej moją:) i zmusza do refleksji)! Krótko mówiąc, najlepszy film o tematyce uzależnień jaki do tej pory widziałam! Oby jak najwięcej filmów mnie tak pozytywnie zaskakiwało:)
ja muszę ten film obejrzeć kiedyś jeszcze raz ale właśnie teraz o tym myślę i stwierdzam,że on porusza znacznie więcej niż tylko temat uzlaeżnienień, mówi też o potędze uczucia, niezwykłym poświęceniu... chyba dwie najlepsze sceny, najlepsze, nie najbardziej poruszające bo to oddzielnie dwoją drogą (np. dziecko), a najlepsze dla mnie scena Dan w pokoju Candy , a właściwie ich wspólnym pokoju (szaleństwo Candy) no i scena końcowa.. ogólnie film wzrusza, tak naprawdę głęboko i