Straszny montaż, kiepska muzyczka w tle, i te odgłosy przy uderzeniach, jakby ktoś walił w pusty karton. Akcja non stop. Przeciwnicy wyskakują jak króliki z kapelusza. Choreografia walk też nie powala. Film raczej dla zatwardziałych fanów gatunku i Gary'ego Danielsa, ale i oni po 20 minutach będą zmęczeni tą produkcja.
Na drugim planie pojawia się David Carradine, który pojawia się raptem w paru scenach, i to też za każdym razem siedzi w biurze i wykonuje telefony.
Fajny plakat filmu.