Film przeznaczony dla określonej grupy widowni, interesującej się tańcem (przede wszystkim flamenco) i filmem teatralnym. Dla innych może wydać się po prostu nudny. Taki w połowie wydawał się mi. Fabuła do znudzenia powtarzająca motyw trudnej miłości, zazdrości, walki o kobietę.
Najciekawszym motywem jest zmieszanie rzeczywistości z teatrem w taki sposób, że w pewnym momencie nie wiemy już co jest prawdziwe. Sceny taneczne skromne ale wciągające. Również gra aktorów- tak samo bym ją określił.
Ta "Fabuła do znudzenia powtarzająca motyw trudnej miłości..." to kolejna wersja klasycznego już dziś dzieła. Z pewnością co kilka lat będziemy oglądać nową Carmen, gdyż jest to przede wszystkim jedna z najpopularniejszych oper, skomponowana przez G. Bizeta do libretta wg opowiadania Prospera Merimee. Carmen Saury została przeniesiona w czasie i dzieje się współcześnie. Głos zabieram po to by padło wreszcie nazwisko - Paco de Lucia. To on skomponował muzykę do filmu i po prostu fenomenalnie gra ją na gitarze. W różnych głosach które tu padały wymienia się Antonio Gadesa i Laurę del Sol, zapominając o wspaniałym Paco. Nawiasem mówiąc grają i tańczą od początku filmu, więc dziwi mnie, że nudziłeś się do połowy.