Efekty na pewno lepsze , budżet większy
ale muza słaba , aktorstwo rodem z polskiej telenoweli ,
nawet Julianne Moore była męcząca i irytująca ,
we mnie nie wzbudzała nic poza śmiechem ,
nie wiem kogo mogła ona przestraszyć ?
Każdy aktor tutaj był do bani ,
w oryginale Margaret White była przerażająca bo jak zacytuję z recenzji
" strach który budzi bardziej odwołuje się do podświadomości ,
niż wyraża go bezpośrednio . "
Serio można się było bać pani White w wykonaniu Piper Laurie ,
była złowroga , odklejona od tego świata i
całkowicie popaprana , tutaj Julianne Moore była na siłę nudna i wkurzająca ,
nawet scena porodu starej baby ,
która nie wiedziała skąd się biorą dzieci ,
to już jest sygnał , że film będzie denny .
Rola Chloë Grace Moretz nic nowego ani strasznego nie wsniosła
poza ciągłym garbieniem się i schowaną głową w rozpuszczone włosy .
Idziemy dalej ... w oryginale nauczycielka WFu wydawała się
twardą , męską osobowością mającą wpływ na Carrie ,
ta tutaj jest jakimś nieudacznykiem , bez ikry bez niczego .
Koleżanki sadystki a nawet te epizodyczne z roku 1976
były jakby żywe , jakby autentyczne a tutaj ... brak słów ,
na siłę udawane stręczycielki które chyba nawet nie umiały
samodzielnie myśleć , nie mówiąc o wykonaniu jakiegoś plany .
Cała historia jest słaba ,
jednym plusem są lepsze efekty specjalne ,
większe możliwości techniczne i na tym koniec ,
sekwencje balu i czerwonej farby
( ujęcie z dołu , z góry , z boku , z drugiego boku , z kosmosu )
to nawet nie był 1 % dreszczu z filmu De Palmy ,
tam było manewrowanie napięciem i muzyka i ujęcia a tutaj - Nic .