Coś jest generalnie nie tak ze stosunkiem Polaków do słabszych, bezbronnych, pochodzących z biedniejszych krajów, jeśli można było ten film tak bezrefleksyjnie skwitować, jako - cytuję - "Słaby!". Otóż ten film jest mocny. Mocny jest przede wszystkim przekaz. Zwłaszcza w kontekście coraz chętniej wznoszonych murów, ogrodzeń, a przede wszystkim - coraz głębszych podziałów.
Mocne jest też aktorstwo, mały Matthew Moreno naprawdę dał radę i stworzył sugestywną rolę dziecka, które jeszcze nie rozumie, w jakiej matni się znalazł i w swej słabości stara się być mocny. Reżyserem i autorem scenariusza jest Polak z pochodzenia, Daniel Sawka, którego ojciec sam przed laty emigrował z Polski. "Daniel Sawka: Migration is an issue I’ve been very, very interested in exploring in film for a long time. My family has, for generations, been forced to leave their homes and relocate. My father’s side of the family is from Poland and Eastern Europe. I was born in Sweden." Film został pokazany na ubiegłorocznym festiwalu w Toronto i spotkał się z silnym odzewem, ludziom otwierają się oczy dzięki takim filmom. https://www.wsws.org/en/articles/2018/10/04/iint-o04.html

No to jeszcze popłaczmy nad losem zwyrodniałych i niechętnych do asymilacji arabów, którzy gardzą Europą i białymi ludźmi oraz naszymi wartościami. Ja nie dziwię się Trumpowi, że budował mury na granicy z Meksykiem. Z tego oraz innych krajów Ameryki Łacińskiej pochodzi bardzo duża liczba gangoli i innego rodzaju groźnych przestępców. Kto się godzi na wpuszczanie ich do swojego domu to musi mieć niezły bałagan pod sufitem. Poprawność rasowa i polityczna w tych czasach jest naprawdę porąbana. Niedługo obudzimy się w świecie, gdzie każdy będzie bał wychodzić się z domu w obawie przed kolorowymi zwyrolami.

Ale chyba słabe jest to, że upychają ich do samochodu, a za chwilę są juz w Arizonie. Szast prast i bez żadnego problemu przez Gwatemalę i Meksyk. Idiotyczne.