Wspaniały film, poruszający problematykę, która w czasach jego powstania była już bardzo ważna, a dziś staje się jedną z ważniejszych w społeczeństwie: Chodzi o nakręcanie "na żywo" scen z wojen, kataklizmów, wypadków i innych ludzkich tragedii lub najbardziej intymnych przeżyć - bo "publika" to chce (lubi?!) oglądać.
Kiedy reporterka telewizji podtyka mikrofon - a kamerzysta robi zbliżenie - kobiecie, która być może straciła męża w wypadku górniczym i zadaje pytanie: "co pani czuje?", to...
Kiedy pokazują na ekranie dzieci-szkielety w ogarniętej głodem Somalii czy innym miejscu na świecie, a my właśnie zastanawiamy się, czy zjeść, czy nie, jeszcze jeden plasterek szyneczki, to...
Kiedy jakiś funkcjonariusz rosyjski czy polski zamieszcza w Internecie zdjęcia pokiereszowanych szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej, to...
chyba z naszą cywilizacją coś jest kompletnie nie tak!
W "globalnej wiosce" McLuhana nie jest tak, jak w normalnej wiosce - tu zdecydowana większość pospieszy z pomocą sąsiadowi lub przynajmniej będzie współczuć; uszanuje ból po tragedii, a dzieciakom zakaże lecieć i przyglądać się czyjemuś nieszczęściu jak widowisku. Chyba...
chyba pierdzielisz jak zwykle.
Ludzie zawsze mieli widowisko z wszelkich nieszczęść innych, zawsze w historii śmierć, krew i ból były z lubością oglądane przez plebs i gromady dzieciaków - że miejsc stojących brakowało.
Jeśli oglądałeś film i piszesz, że "pierdzielę", to masz kłopoty z socjopatią... No, może tylko z moralnością.
masz ty potężne kłopoty z czytaniem tekstu ze zrozumieniem - jak każdy lewak.
Nie oglądałem filmu, wyśmiałem konkretny fragment wypowiedzi.
Wyśmiałeś? Raczej zademonstrowałeś znieczulicę moralną. Tak więc jednak jesteś socjopatą... chyba, że hejtujesz i to zarobkowo.
Uciekłeś z dyskusji na poglądy (na "inne") i przypierdzielasz się do mnie gdzie możesz i gdzie nie możesz.
sorry, zapomniałem już że mam do czynienia z idiotą, do którego nic nie dociera - nawet sens jednozdaniowej wypowiedzi.
I właśnie dlatego jesteś tym lewakiem, równanym z gruntem w każdej "dyskusji na poglądy".
Sens twojej wypowiedzi jest żaden - potwierdziłeś tylko oczywistość, że oglądanie kaźni na rynku czy w amfiteatrze to odwieczne "widowisko" dla motłochu. Natomiast, że urządzanie i nagłaśnianie takich widowisk jest niemoralne, to tego już nie widzisz; socjopaci tak mają...
Nagminność jakichś złych zachowań nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Uważasz inaczej?
twoja tępota jest zaiste nieogarniona. Nie oglądałem filmu i nie napisałem ani słowa o jakimkolwiek upublicznianiu. Przyszedłem przeczytać o nim coś mądrego - ale trafiłem niestety na ciebie.
BTW, na ten temat polecam http://www.filmweb.pl/film/%C5%9Amier%C4%87+na+%C5%BCywo-1980-7072
Wyśmiałem tylko bzdurę, którą zamieściłeś w ostatnim akapicie - co chyba każdy widzi. Każdy kto trochę myśli. Dla najskrajniejszych tępaków jest tam nawet naprowadzanie poprzez powtórzenie słowa "chyba", a także nawiązanie do "dzieciaków". Ale ty mieścisz się jeszcze gdzieś poniżej, dlatego zresztą jesteś takim bezmyślnym lewusem.
Mało kumasz. "Chyba" to była autoironia (jasne, że na razie większość ludzi to matoły i chamy - czasem nie z własnej winy), a "dzieciaki" dosłownie. Nie dotrze do ciebie, że ktoś może wierzyć w ludzkie dobro? Jak ci się żyje z takim destrukcyjnym, nihilistycznym widzeniem świata?
"Śmierć na żywo" oglądałem, dałem 8. Wpisuje się jak najbardziej w humanistyczną wymowę "Chłodnym...".
Czy mógłbyś wymyślić jakieś nowe epitety i kalumnie na mnie, bo okropnie nuuudzisz?...
Ironia czy nie, "chyba" posłużyło mi za nawiązanie - żeby nawet najtępsze młotki wiedziały o którym fragmencie piszę. Ponieważ pamiętam, że strasznie ciężko jarzysz, jeszcze grzecznie ci odpisałem, że nie oglądałem filmu i o co idzie.
A ty jesteś takim mistrzem, że mimo tego przez 5 postów nie rozumiałeś o czym w ogóle mowa, usiłując coś mi wmawiać. Nasz ty autoironisto za dychę, ty.
P.S. Dobrze, że oglądasz mądre filmy, szkoda tylko że niewiele z nich wynosisz. No ale co może wynieść lewak, wy po prostu nie myślicie.
Widzę, że stosujesz pisowsko-goebbelsowską metodę wmawiania przeciwnikowi swoich wad. Niestety, to ty nic nie rozumiesz...
Jeszcze raz: twoja "refleksja" dotyczy wyłącznie faktu, że motłoch lubi krwawe widowiska (o czym wszyscy, ja też, wiedzą), ale nijak się nie odnosi do moralnej tego oceny. Jak widać, to przekracza twoją socjopatyczną zdolność percepcji.
Jak ci się żyje bez pozytywnych uczuć i zdolności do empatii? Chyba źle, sądząc po agresywności wypowiedzi...
LOL, niewiarygodny młotek. Oczywiście że nie odnoszę się nigdzie i ani razu do twoich głębokodupnych pierdów (moralizowanie z natury antymoralnych lewaków jest zresztą całkowicie bezsensowne i równie zabawne), bo nie oglądałem filmu i nie wiem o co chodzi. Wykańczające, że przez tyle postów nie potrafiłeś pojąć, na który fragment twojej wypowiedzi odpowiedziałem, mimo że masz to na tacy i jeszcze 2-3 razy dodatkowo wytłumaczone.
Ba, wygląda na to, że ciągle nie bardzo jarzysz, bo wciąż wydajesz z siebie te pseudomoralne pierdy... lewactwo to tragedia przede wszystkim umysłowa, wszystkie dalsze nieszczęścia biorą się z tego jakimi jesteście młotkami.
Masz jeszcze jakieś ciekawe inwektywy? Jak na razie, słabiutko.
Po raz ostatni tłumaczę: to, że "ludziska" lubią krwawe widowiska, nie ma nic do niemoralności ich pokazywania.
jak45 dziwie Ci się, że w ogóle polemizujesz z Silverin'em, już po pierwszym jego zdaniu można sobie to odpuścić, bo to tylko strzępienie sobie języka i "karmienie trola".
Niestety, to jest facet(?) uznawany tu za "ałtorytet". Nie dyskutuję z nim (zwłaszcza że zapewne to zawodowy hejter), tylko próbuję dotrzeć do jego "wielbicieli", żeby wykazali się jakąś refleksją.
ałtorytet władający tak prostackim i wulgarnym językiem? Szok. Ja myślałem, że to jakiś element na filmwebie.
A, to że chcesz dotrzeć do jego zwolenników (a nie do niego) to bardzo szlachetne i mądre, choć pewnie mało skuteczne... ale nie należy się tym mocno przejmować, w końcu kropla drąży skałę i warto od czasu do czasu oburzyć się na idiotyzmy aby dać świadectwo własnym wartością (i w ten sposób też je umocnić w sobie).
ps. a co do filmu, to bardzo źle mi się go oglądało, chyba się pogubiłem w chaotycznej narracji. Później przeczytałem recenzję Zygmunta Kałużyńskiego, pokazującą ten film w SZERSZYM KONTEKŚCIE filmowym oraz międzynarodowym i to sprawiło, że na ten film patrzę teraz już bardziej łagodnym, choć nadal chłodnym okiem.