Ciężki jak wór ziemniaków. Główny bohater sprawia wrażenie jak by się wszystkiego bał. Właściwie to mu się nie dziwię. Otoczenie miażdży. Nie jestem wybitnym krytykiem i wymądrzać się nie zamierzam.
Tak jak wór ziemniaków warto znieść do piwnicy, żeby mieć co jeść przez miesiąc ;) tak ten film jest źródłem refleksji i polecam go z całego serca. Szczerze zmieniłem trochę podejście do tych spraw po seansiku.