PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=615761}

Chłopiec na rowerze

Le gamin au vélo
6,7 3 851
ocen
6,7 10 1 3851
6,9 15
ocen krytyków
Chłopiec na rowerze
powrót do forum filmu Chłopiec na rowerze

Sam temat filmu wydaje sie ciekawy, ale opowiedziany jest mało przekonująco i w mało interesujacy sposób . Nie wiem, skad biorą sie te nagrody i bardzo pochlebne recenzje. Czy to taki "owczy pęd", jeden krytyk z prestiżowej gazety coś pochwali i reszta recenzentów uważa, ze też wypada pochwalić, bo x tak zrobił ? Czy może cześć nie ogląda i powiela to, co napisze ktos inny? Czy może gdy film zdobędzie prestiżową nagrodę, każdy recenzent go pochwali, bo tak trzeba ? Czy może trzeba go chwalić dlatego, że jest nudny i ma znanych reżyserów ?

ocenił(a) film na 10
LadyBlackCat

Skoro nie wiesz to Ci wyjaśnię. Wszystkiemu winni są Rosjanie, kosmici oraz PO. A że Ty tego nie zrozumiałeś/aś to nic nie szkodzi przecież, na tym polega piękno konstrukcji naszych umysłów, nie każdemu podoba sie to samo. Tylko po co te teorie spiskowe ??;)

Vivre_sa_vie

A powiedz mi w takim razie, proszę, co w tym filmie było do "zrozumienia"? Niestety, nie uważam się za osobę o przeciętnej inteligencji czy niskiej wrażliwości społecznej, a mimo to, owo nagradzane wszędzie dzieło wynudziło mnie dość konkretnie. Poza ładnym montażem, naprawdę dobrą grą aktorską i interesującym tematem, sposób realizacji uważam za bardzo spłycony i w związku z tym, samo nakręcenie tego filmu za bezcelowe. Gdzie ta "stopniowo rodząca się szczególna więź", tak akcentowana w opisie? Co w tym filmie jest wyjątkowe, oprócz tego, że jest smutny, bo ojciec nie chce swojego syna i ten przeżywa dramat? No i jeszcze to zakończenie - szczęśliwe, bo Ciril nie zginął i mogli sobie z Mouradem zjeść kiełbaski z grilla (czego widz już musiał się sam domyślić, rozumiem, że to jest ta zagadkowa warstwa tego 'dzieła'?). A tak serio, bez ironii, może jednak czegoś niepojąłem - wyjaśnij mi, co tu jest do zrozumienia :))) Dzięki.

ocenił(a) film na 10
paryseusz

Uważam, że to zakończenie na przykład, chociaż moim zdaniem, jest bardziej otwarte niż szczęśliwe, bo tak na prawdę nie wiadomo jak się potoczą losy bohaterów, bardzo pasuje do tego filmu, plus jest zaskakujące, (nie wiem czemu nie podoba Ci się zestawienie smutny film + szczęśliwe zakończenie, a może po prostu się czepiasz, bo raz jest źle, że smutny, a dalej źle, bo szczęśliwe zakończenie;)). Ja akurat zauważyłem zmianę nastawienia czyli: "stopniowo rodząca się szczególna więź", uważam, że relacje pomiędzy tymi dwoma osobami, się zmieniały w trakcie filmu, nie wiem dlaczego uważasz że zostało to pokazane zbyt powierzchownie, a jednocześnie narzekasz na dłużyznę. Wola i rozum tej kobiety sprawiły, że chłopiec w końcu jej zaufał, co zostało pokazane bardzo dobrze. Jaki również wcześniejszy moment, gdy obojętność kobiety przeradza się w matczyną miłość. Rozumiem, że spodziewałeś się filozoficznych dialogów o życiu pomiędzy: fryzjerką, 11 letnim chłopcem z domu dziecka i kucharzem, żeby nie było tak "powierzchownie". Uważam, że największym atutem tego filmu jest właśnie naturalny i swobodny sposób, w jaki została pokazana ta historia, ( to chyba taki firmowy znak braci, chociaż oprócz "Chłopca" widziałem tylko "Syna"). Podobała mi się również postawa tej kobiety, nie wiem jak ją nazwać, ale było coś fajnego ("magnetycznego") w tej: niezłomności ,spokoju i opanowaniu, z jakim walczyła o chłopca i o jego zaufanie. Gra aktorska znakomita sam przyznałeś, zdjęcia też niezłe, pasujące do tematu filmu.
A tym, co najbardziej mi się spodobało, to nawiązanie do Nowej Fali poprzez pokazanie przeciwieństwa głównego bohatera z "400 batów" (bohaterowie obu filmów mają zdolność do popadania w tarapaty). Np. scena z "Chłopca" w ,której on nie chce wsiąść do karuzeli, albo gdy mówi, że nie ma marzeń, gdy nie udaje mu sie uciec przez drut kolczasty, to takie chyba najbardziej oczywiste nawiązania. Też to, że w "400 batach" dorośli są "zdziecinniali", a w Chłopcu dzieci zachowują sie jak dorośli i jeszcze parę innych rzeczy. Nie wiem czy to jest przypadek czy świadome nawiązanie, ja uważam że świadome ( z chęcią poznam zdanie innych widzów).
Podsumowując, uważam że ten film nie zasługuje na takie kategoryczne i w gruncie rzeczy, niczym nie poparte "Odradzam" :)

ocenił(a) film na 7
paryseusz

"No i jeszcze to zakończenie - szczęśliwe, bo Ciril nie zginął i mogli sobie z Mouradem zjeść kiełbaski z grilla"
dla mnie to nie było szczęśliwe zakończenie. główny bohater się zmienił, zrozumiał, że został zmanipulowany i wykorzystany przez starszego kolegę, zrozumiał też chyba wreszcie, że ojciec go nie chce w swoim życiu - dlatego chciał zamieszkać z Samnthą, zacząć na nowo. przeprosił swoją ofiarę, chyba się nawet przejął tym, że syn - druga ofiara - nie chciał przyjąć przeprosin. i to jest jedno. gdyby tu zakończył się film - co w sumie byłoby proste, Ciril zamieszka z Samnthą, ave, koniec, happy end.
scena na stacji benzynowej i to co się dzieje potem to jednak nie jest szczęśliwe zakończenie. pokazuje, że pewnych rzeczy się nie da "przeprosić", a nawet - że Ci, którzy zasługują na przeprosiny tak naprawdę też nie są "tymi dobrymi" - co pokazują słowa ojca-ofiary, gdy instruuje syna co do wersji wydarzeń gdyby się okazało, że Ciril nie żyje. jak dla mnie okazują się bardziej zepsuci niż główny bohater, który działał zaślepiony pragnieniem uczucia z czyjejś strony (pytany przez dilera o to, ile chciałby dostać za napad mówi "nic, robię to dla ciebie" - bo zależy mu na czyjejś uwadze i akceptacji - choć to dziecinne, bo nie widzi jej np. jeszcze ze strony Samnthy).
tyle ode mnie :)

ocenił(a) film na 5
Vivre_sa_vie

Vivre_sa_vie, gdzież to dostrzegłeś w moim poście teorię spiskową??? Film był nagradzany, wzbudził zachwyt krytyków. Przyjęcie filmu przez widzów jest bardzo umiarkowane, co widac chociażby na filmwebie i po liczbie widzów na sali kinowej. Widzowie nie tylko nie walką drzwiami i oknami do kina, ale samo dzieło oceniają nie za wysoko. I to są fakty, z którymi trudno polemizować. Zstanawiający jest według mnie powód rozdzwięku między oceną filmu przez krytykę a oceną widzów. Podałam te przyczyny takiego stanu rzeczy , które uważam za prawdopodobne. W żadnej z tych przyczyn nie widzę żadnego spisku. Są to normalne, wytłumaczalne powody.

Zgadzam sie całkowicie z paryseuszem co do oceny filmu. Mówiąc wprost - jest nużący w odbiorze i płytki. Nie zauważyłam prób wgłębienia się w przyczyny, dla których Samantha zdecydowała się zaopiekować chłopcem. Też nie wiem, na czym polega ta wyjątkowość tego dzieła i nie wiem, czego można w tym filmie nie zrozumieć. Znaczna cześć filmu to sceny, kiedy to chłopiec zgodnie z tytułem filmu jeździe na rowerze, jest to wyjątkowo ciężkie do oglądania, ale to nie o to chyba chodzi w tej wyjątkowości.

ocenił(a) film na 10
LadyBlackCat

Patrz post wyżej ;)

ocenił(a) film na 5
Vivre_sa_vie

"Podobała mi się również postawa tej kobiety, nie wiem jak ją nazwać, ale było coś fajnego ("magnetycznego") w tej: niezłomności ,spokoju i opanowaniu, z jakim walczyła o chłopca i o jego zaufanie".

Ta niezłomność, jak to określiłeś była dla mnie zupełnie nieprzekonująca. Kobieta dla tego chłopaka całkowicie zmieniła swoje życie, musiała zerwać ze swoim facetem. Została przez chopca skaleczona w sensie dosłownym chyba nożem, o ile dobrze to spostrzegłam, było to specjalne działnie. Musiała płacić odszkodowanie człowiekowi, którego jej wychowanek napadł i okradł , napadł też i jego syna. Odzkodowanie nie było małe, rozłożono je na raty na dłuższy czas. Chłopak naraził ją na możliwość problemów ze swiatem przestępczym, sypnął w końcu zleceniodawcę napadu. Każdy normalny człowiek miałby w takiej sytuacji chwile zastanowienia, czy decyzja o opiece była słuszna, koszty i nie tylko materialne okazały się olbrzymie. W filmie takich momentów zastanowienia nie ma , ta niezłomnosć Samanthy w tym zakresie jest nienaturalna! Ludzie, którzy zaopiekowali sie dziećmi z domów dziecka podkreślaja często w rozmowach, wywiadach , że były to trudne decyzje, że sie wahali czy dobrze zrobili itp.

ocenił(a) film na 7
LadyBlackCat

Film daje radę, ale troszeczkę zmarnowano jego potencjał. Ja również uważam, że wątek z kobietą mógłby zostać przedstawiony trochę głębiej.
Zaraz wyjdę na jakiegoś łajdaka, ale zakończenie ze śmiercią byłoby w mojej opinii lepsze. Przez te ostatnie kilka minut filmu siedziałem jak wryty- dopóki nie zaczął się podnosić. I jeszcze wsiadł sobie spokojnie na rowerek, wziął węgiel pod pachę i pojechał. W takim razie to chyba Robocop.

ocenił(a) film na 10
LadyBlackCat

Kurcze ten film to nie jakaś fantastyka. Chyba nie można oceniać postępowania jakiejś kobiety patrząc przez pryzmat swojej osoby (czy wszyscy którzy postępują inaczej, niż Ty, są "nienaturalni" ?!). To, że ty byś się tak nie zachowała, nie znaczy, że wśród 5 czy już nawet 6 mld. ludzi na świecie nie znajdzie się osoba podobna w swoim zachowaniu do głównej bohaterki. Widocznie wolisz zakłócić swoje postrzeganie filmu jakimiś mało istotnymi bzdetami, cóż bywa i tak. A ten tekst o Robocopie to już jest paranoja, to że przeżył było właśnie fajne (i jak najbardziej normalne jeżeli chodzi o sam proces: upadku>utraty przytomności> ocknięcia> i pójścia sobie jakby nigdy nic), bo nikt się tego nie spodziewał, mając na uwadze kto jest autorem filmu;)

ocenił(a) film na 7
Vivre_sa_vie

Przeciwnie, nikt by się nie spodziewał, że film może się zakończyć tragicznie, a nie szczęśliwie. No nie wiem czy w procesie upadku z kilku metrów prosto na buzię jest normalne to, że po odzyskaniu przytomności mały chłopak może sobie spokojnie pomykać rowerem. Jakby z krzesła spadł to może i tak, ale bez przesady - końcówkę mogli jednak lepiej dograć.

ocenił(a) film na 8
LadyBlackCat

Jak to nie ma momentów zastanowienia? Przecież mówi chłopcu, że odeśle go do ośrodka, a potem nawet dzwoni. I serio jest to takie niezwykłe, że widząc rozpaczającego w przychodni chłopca, który zresztą trzyma się jej i nie chce puścić, przeżyła spory szok? Że chce coś zrobić, bo jest wrażliwa? Uważam to za bardzo naturalne, a następne wydarzenia to po prostu kontynuacja procesu, który rozpoczął się niejako przypadkiem, w przychodni.

ocenił(a) film na 5
mrozikos667

Kobieta mówi chłopcu, że go odeśle do ośrodka tylko w jednej sytuacji. Ma to miejsce wówczas, gdy chłopak ją zaatakował , mam na myśli siłę fizyczną i pokrzykiwał, że nie chce u niej być i że chce wrócić do ośrodka. Wtedy mu powiedziała, że skoro tak chce, to odeśle. Zadzwoniła wóczas nie po to, aby go odesłać, tylko aby poinformować, że uciekł od niej ! Musiała powiadamiać o takich sytuacjach, bo nie dokonała jeszcze jego adopcji, tylko była rodziną zastępczą.

ocenił(a) film na 9
LadyBlackCat

jest taka scena przy śniadaniu albo obiedzie, kiedy Cyril pyta się Samanthy dlaczego właściwie ona chciała się nim opiekować. wystarczy obejrzeć uważnie tę scenę żeby zrozumieć dlaczego :)

ocenił(a) film na 6
LadyBlackCat

Zgadzam się ze zdaniem, że słabym punktem filmu jest wyidealizowana Samantha i reżyserzy nie zatrzymali się ani na jej wątpliwościach, ani na momencie łatwego wyboru przez nią chłopca, a nie swojego partnera. Jeśli ona rezygnuje z partnerskiego związku, czyli też wspólnego z mężczyzną wychowywania chłopca, to nie wróży dobrze, ani dla niej, ani dla chłopca. Chłopiec stanie się prawdopodobnie jej małym "mężczyzną" (wspólne wycieczki, wspólne wieczory, itp), a przecież on całym sobą pokazuje jak bardzo teraz potrzebuje wzorować się na mężczyźnie, a nie na kobiecie. Poza tym niespełniona młoda kobieta najprawdopodobniej będzie w końcu sfrustrowana, co też nie pomoże chłopcu. Jej słowa przy stole, że nie wie czemu go wzięła są niepokojące, podobnie jak brak wątpliwości co do decyzji opiekowania się dzieckiem po traumie. Nawet chłopiec czuje, że coś jest nie tak i namawia Samanthę żeby zaprosiła "kogoś dla siebie" na grilla.
Ale poza tym film prawdziwie pokazuje ogromną potrzebę ojca i wszyscy rozwiedzeni rodzice, ojcowie którzy odpuszczają utrzymywanie kontaktu z dziećmi po rozwodzie, i matki, które odwetowo nie pozwalają na widzenia syna z ojcem - rozwiedzionym mężem, mogą mieć okazję do refleksji. Chłopiec gra bardzo konsekwentnie, nie jest ani milusi, ani nieznośny, tylko rozpaczliwie zagubiony, co pokazuje długa scena jazdy na rowerze - on naprawdę nie ma dokąd pojechać.
Wstrząsająca jest scena kiedy kioskarz zamiast udzielić pomocy chłopcu namawia syna do kłamstwa - role ofiary i kata się odwracają.

ocenił(a) film na 5
lisse

Posiadanie potrzeby ojca rzeczywiście jest tu mocno uwypuklone. Ale myślę, że też nie można generalizować. Znam przypadki, gdzie dzieci miały pełną świadomosć, że ojciec po rozwodzie zupełnie się nimi nie interesuje ,a w jednym z tych przypadków ojciec kojarzył im się z wiecznymi kłótniami, pretensjami o wszystko, z alkoholem. W obu tych przypadkach dzieci również nie miały ochoty na kontakty z takimi ojcami. Nie każde dziecko na miejscu filmowego chłopca tęskniłoby do filmowego ojca. Myślę, ze strasze dzieci, lub te bardziej emocjonalnie dojrzałe, też tęsknią za ojcem, ale mając świadomosć, jaki jest ten ich ojciec, godzą sie z tym, że nie będą mieć z nim kontaktu, lub będą mieć kontakt rzadki. Nie każde dziecko teskni za jakimś potworem lub kims, kto w roli ojca zupełnie się nie sprawdzał. Nie kazde dziecko potrafiłby wybaczyc takie numery, jakie robił ojciec z filmu. W wielu dzieciach utkwiłoby to jako trauma i mogłoby spowodować wstręt i niechęć do ojca. Dużo dzieci ma też swoja dumę i niektóre takie zachowania, jak chłopca , traktowałyby jako poniżanie się .

Też myślę, że niespełniona Samantha będzie coraz bardziej sfrustrowana , co nie wróży dobrze ani jej ani dziecku.

ocenił(a) film na 8
LadyBlackCat

Wydaje mi się, pomijając powyższe, w dużej części słuszne analizy filmu, podstawową zaletą filmu jest to że powstał. Można spierać się nad zakończeniem czy Samanthą, naiwną w końcu dziewczyną, ale fakt że ktoś sygnalizuje taki problem jest wart zastanowienia.
Po pierwsze film nawiązuje do wcześniejszego dzieła reżyserów, czyli filmu "Dziecko" i próbuje pokazać jak ważny jest dla rozwoju młodego człowieka kontakt z najbliższymi, z kochającą rodziną, nawet jak jest niepełna. Porusza też problem odpowiedzialności dorosłych za dziecko, które spłodzili. Rodzicielstwo to duże wyzwanie, ale też sprawdzian dojrzałości. Bo można być dorosłym, ale to nie oznacza automatycznie dojrzałym. Można spłodzić dziecko i je porzucić jak rower. Film jest sprzeciwem wobec świata gdzie człowiek jest rzeczą, którą można się pozbyć lub komuś /domu dziecka/ podrzucić. Jest sprzeciwem wobec świata, w którym własne dziecko jest spychane na drugi, trzeci plan bo np ważniejsza jest kasa czy urządzane mieszkanie. Dziecko wymaga, duże słowo, miłości. I tego współcześni, zaganiani rodzice nie potrafią lub nie mają czasu mu dać. Napisałem, że Samantha to naiwna dziewczyna, ale chyba w tej wizji reżyserów ona jest najbardziej dojrzała i jest ich nadzieją, że nie wszystko jeszcze stracone. A może miała po prostu dojrzałych, odpowiedzialnych i kochających rodziców. Może wychowywała się w pełnej rodzinie. Tylko i aż tyle. Sami powinniśmy sobie odpowiedzieć na takie pytanie.
Ten problem sygnalizują nam ludzie z tzw Zachodu. Oni tam to mają. U nas są oznaki, że to się zbliża.
Być może nagrody jakie film dostał świadczy o powadze problemu, na razie tam, a niedługo "tu i teraz".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones