dokładnie :/ mega nieporozumienie - 'gratulacje' dla obsługi filmwebu :|

Na szczęście to zmienili.

Piękne wejście (kamera przesuwa się po tłumie na wyścigach, wyłania się sylwetka Chaplina, który w tym momencie wstaje) i zakończenie (Charlie wpada do bębna nadal grając na skrzypcach, ekipa wynosi go w tym bębnie, a on nadal szaleńczo gra!), mogli już sobie darować ostatnie słowa jego syna, to była wystarczająca puenta.

Mamy okazję poznać zdanie na temat jego i jego filmów znanych osób (np. Scorsese, Depp, Forman). Urzekające są taśmy z jego prywatnego życia, kiedy był już siwym staruszkiem, na których widać, że aktorstwo było jego pasją (nadal żartował i był niezwykle energiczny jak na swój wiek; najzabawniejsza scena: na dworze pełno śnieg, a on w marynareczce pokazuje, że upał jak cholera ;) Kochał kamerę a skupianie uwagi publiczności wydaje się być celem jego życia. Bardzo ciekawy, niepozbawiony wad człowiek. Dokument zachowuje, oczywiście, charakter laurkowaty jak większość produkcji tego typu, ale czasem dodano łyżkę dziegciu do miodu. Ogląda się ciekawie i zachęciło mnie do obejrzeniu jeszcze kilku filmów spod jego ręki.