Dle mnie osobiście ten film to trochę jak połączenie Rushmore Wesa Andersona z Więcej czadu Allana Molyea. Czy to tylko moje wrażenie czy rzeczywiście duża część filmów jakie obecnie powstają jest tworzona na zasadzie: połączmy "..." z "..." dodajmy wątek romansowy z "..." i zobaczymy co z tego wyjdzie. Nie zrozumcie mnie źle film nie był zły ale...