Książka taka sobie, ciekawe jak film. Swoją drogą znacie jakieś przypadki gdzie ekranizacja była lepsza od książki? Pytam tych, co zarówno oglądali jak i czytali :)
i jeszcze przypomniał mi się jeden "Wierny ogrodnik" - też film był moim zdaniem lepszy
zgadzam się - malowany welon! film mnie zauroczył kosmicznie, książka już nie była taka dobra. i jeszcze serial - czysta krew. serial jest rewelacyjny, książki - takie sobie.
Dla mnie "Requiem dla snu". Książka bardzo wulgarna, a w filmie fajny klimat i inaczej na to wszystko się patrzy. W filmie bohaterowie u mnie wzbudzali większe współczucie niż w książce. A kto napisał tę książkę, na podstawie której nakręcili ten film? Chętnie bym przeczytała:-D
świetnie zrobione jest też pachnidło. książka też oczywiście boska itd. film na równi. świetnie tam wszystko pokazali :)
Mnie bardziej podobał się film "P.S. Kocham Cię" niż książka.. A co do filmu "Malowany welon", to zgadzam się z poprzednikami- film zdecydowanie lepszy niż książka..
"Malowany welon"- zgadzam się. Dorzuciłabym jeszcze "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" i np. "Szkoła uczuć".
potwierdzam - film oglądałam z wielkim zainteresowaniem, natomiast książka niespecjalnie mnie wciągnęła
"K-PAX"- Kevin Spacey dzięki swojemu warsztatowi i cechom wizualnym sprawił, że w nudną postać książkową tchnięto życie- stała się postacią balansująca na granicy rzeczywistości i fikcji a sama historia zastanawia i skłania do podjęcia refleksji.
Ja kilka dni temu przeczytałam "ciekawy przypadek Benjamina Buttona" i jestem pełna podziwu dla scenarzystów. Z opowiadania, które nie miało w sobie zbyt wiele uroku i zajmowało 30 stron (nie mogłam uwierzyć, że takie króciutkie) zrobili doskonały film. Moim zdaniem nawet lepiej przedstawili niektóre wątki, "dopracowali" postać Benjamina, tak, że film był bardziej wiarygodny niż opowiadanie (chociażby fakt, że w książce Benjamin jako noworodek był wielkości 5 letniego dziecka, a przecież żadna kobieta nie przeżyłaby porodu tak wielkiego niemowlaka). Film serdecznie polecam, książkę tylko wielbicielom Scotta Fitzgeralda :)
No i Zielona Mila też mi się bardziej na ekranie podobała :)
Film to może nie jest ale książka nie ma porównania do klimatu jaki towarzyszył każdemu odcinkowi
mowa oczywiście o Dexterze :)
Ach, no i zapomniałam o najważniejszym: Forrest Gump. Książka słabiutka, za to film jak każdy wie doskonały. :)
Symeon, masz rację, Fight Club też się do tego rodzaju duetów zalicza :)