Po obejrzeniu filmu, byłam naprawdę mile zaskoczona. Byłam uprzedzona co do Zaca Efrona, a jednak tę rolę odegrał bardzo przyzwoicie, pokazał, że stać go na coś więcej niż to całe tandetne HSM. Film mnie zaciekawił i wzruszył, czego się nie spodziewałam. Polecam ; )
w pełni popieram!! Na mnie też zrobił pozytywne wrażenie. Jak dla mnie film jest idealny na jakiś spokojny wieczór ;) Trochę zaskakujący, trochę wzruszający.
Ja też podeszłam do filmu sceptycznie, ale ku mojemu zaskoczeniu, oglądało mi się go całkiem miło. A Efron naprawdę nie jest zły. Ludzie zwyczajnie są do niego uprzedzeni. Przecież roi się az od dużo gorszych aktorów w Hollywoodzie, nie ma co wieszać psów akurat na nim. Najgorsze były zdecydowanie pierwsze sceny filmu: bardziej cukierkowo to już się nie dało tej braterskiej miłości przedstawić? Ile by ten film zyskał z większą ilością naturalnych dialogów.
Do filmu podchodziłem długo, dobry kawałek czasu leżał na HDD, ale wreszcie się przełamałem, po średnio-niezłym Dear John, zostałem miło zaskoczony, niby filmy tej samej kategorii, ale jednak ten jakby bardziej nieprzewdywalny - jednym słowem zaskoczył i to miło:)
Z takich klimatów (tylko jednak cięższych) mogę jeszcze polecić Remember Me lub The Burning Plain.