Jeden z tych - tak licznych, niestety - filmów, w których wszystko jest trochę dobre i trochę złe. Zmieszajmy egzotykę z sympatycznym bohaterem, twardymi facetami, famme fatale, poruszmy serduszko widza dwoma śmierciami w pierwszych minutach i mamy film. Taki sobie - mogłoby go nie być, może sobie być, nie sądzę, żeby został w historii kina popularnego, a nawet bardzo popularnego.