PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98634}
4,0 14
ocen
4,0 10 1 14

Chatterbox
powrót do forum filmu Chatterbox!

Głos prosto z...

ocenił(a) film na 5

Penelope (Candice Rialson) podczas igraszek z narzeczonym odkrywa, że jej wagina potrafi mówić. Zaskoczona tym faktem zwraca się o pomoc do swojego doktora. Doktor Pearl (Larry Gelman) odkrywa również, że wagina Penelope zwana pieszczotliwie Virginią potrafi doskonale śpiewać. Doktor zostaje agentem Penny i cała "trójka" wyrusza na podbój show biznesu. Sam motyw z gadającą waginą nie jest oryginalny, gdyż pojawił się dwa lata wcześniej we francuskim filmie "Le sexe qui parle". Śpiewająca wagina Penelope nie działa też na zasadzie brzuchomówstwa. Można powiedzieć, że Virginia jest oddzielną, świadomą częścią naszej bohaterki. Jak orzeka nasz doktor Virginia jest zbudowana z czystego libido. I tutaj dochodzimy właściwie do sedna tej produkcji. Jako, że sama Penelope jest miłą, skromną i dość powściągliwą osobą, a Virginia mówi co myśli i chodzi jej wyłącznie o jedno to relacja między nimi jest zbudowana na zasadzie kontrastów i oczywiście dostarcza mnóstwo zabawnych scen. Wydaje mi się, że to oddzielenie się waginy od Penelope symbolizuje oddzielenie się id(popędów) od jej osobowości. Balans zostaje tutaj zachwiany. Virginia myśli tylko o jednym, chce być zaspokojona jednak Penelope na zasadzie działania superego próbuje to wszystko wypośrodkować. Można też to rozpatrywać jako pewną emancypację kobiet czy satyrę na show biznes jednak jest to tylko lub aż drugie dno tej produkcji. Film miał w założeniu bawić. Mayu tutaj żarty/gagi zarówno słowne, jak i sytuacyjne jednak od początku do końca kręcą się one wokół niespotykanej przypadłości naszej bohaterki. Sam poziom humoru jest tu bardzo różny. Po zaakceptowaniu pomysły wyjściowego kilka gagów jest tu naprawdę niezłych, ale trafia się też kilka poniżej poziomu. Mnie najbardziej podobała się parodia randki w ciemno. Było też kilka innych niezłych scen. Oczywiście nie ma się co oszukiwać jeśli kogoś od razu zniechęci pomysł wyjściowy i wyda mu się niesmaczny raczej nie ma szans by mógł się do niego przekonać w trakcie seansu. Sam pomysł wydaje mi się na tyle śmiały, że może również zaskakiwać i bawić nawet dziś. Technicznie film wypadł całkiem nieźle a raczej wypadłby gdyby nie pewien szczegół. Co najmniej kilkukrotnie w kadrze pojawiał się mikrofon, bohaterowie zaś omal nie uderzali w niego głową. Gdyby pojawił się on raz lub dwa byłbym w stanie przymknąć na to oko, jednak pojawiał się on w kadrze tak często, ze w pewnym momencie pomyślałem, że to celowy zabieg. Tak chyba jednak nie miało być. Co ciekawe za kamerą stał Tak Fujimoto, który przed "Chatterbox'em" pracował m.in. przy "Badlands" i "Wyścigu śmierci 2000", a później dał się poznać jako operator "Milczenia owiec" czy "Filadelfii". Aktorzy spisali się raczej przeciętnie. Ale w zasadzie ciężko czegokolwiek wymagać od aktorów biorących udział w takim projekcie. Film jest absolutnie tworem swoich czasów. Jest szalony, rubaszny, z klimatem tanich produkcji exploitation, z odważnym pomysłem i kiepskim aktorstwem. Wydaje mi się jednak, że ten pomysł mógłby również doczekać się współczesnej realizacji. W pewnym momencie film jednak zaczyna nudzić. Jednak trwa on zaledwie 73 minuty to efekt wyczerpania materiału dość szybko znika. W całej swojej "bezsensowności" film potrafi rozbawić. Nie jest to nic niezwykłego jednak sam pomysł wystarczająco przyciąga uwagę widza na te 73 minuty. Jeśli jesteś w stanie zaakceptować wszystkie techniczne mankamenty b klasowych produkcji z lat 70 i nie straszny Ci rubaszny humor to spokojnie możesz sięgnąć po "Chatterbox". Jednak raczej w formie guilty pleasure. A cały film to historia miłosna.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones