w ogole moze ktos mi zespoilerowac koncowke? bo dziwnie sie zakonczyl, ona poszła do
swojej komendy czy do stołecznej tam gdzie ten policjant sluzy i chciala do niego donieść?
czy po prostu poszła do siebie na komende i spotkala go tam z niewiadomych przyczyn ?
Mi się wydaje że poszła na swoją komendę bo idąc w niej mijał ją jakiś policjant który mówił do niej cześć a w innej komendzie raczej by ją nie znał. A fakt że była taka zadowolona i tak dumnie salutowała raczej nie wskazuje na żeby miała zamiar donosić
Też nie wiem jak interpretować zakończenie. Może to była forma sprawdzianu jej wytrzymałości psychicznej. Bo widzimy na końcu, że się nie poddaje. Ale skąd wiedzieli gdzie będzie? A może koleś faktycznie był nienormalny i jego duma policyjna unosiła się zawsze gdy ktoś się stawiał. ( Ale czemu jego partnerka nie reaguje? Zapytana o co chodzi , coś tam jęknęła, tak jakby średnio jej wychodziło kłamanie. ) A może dowiedział się, że jest lesbijką i chciał się jest pozbyć z policji - chory fanatyk. A może to nie jest w ogóle ważne, tylko chodziło o to, żeby pokazać jak czasami życie się sypie - a niektórych sytuacji nie da się pojąć - świat jest zły, jednak nie można się poddawać.
Chyba tylko reżyserka mogłaby nam odpowiedzieć o co jej chodziło, albo i nie, nie wiem i wkurza mnie to! :P Wydaje się jakby nie do końca było to przemyślane. Ode mnie 8 za zmuszenie do myślenia.
Zgłoszenie przestępstwa to donoszenie ? LOL o.O Nie mówiąc już, że dziś donos to nie takie zło jak w czasie IIWŚ, czy komuny.
W niektórych kręgach tak zgłoszenie przestępstwa to donoszenie. Widzę że nie tylko ja spędzam sylwestra przed komputerem
Cóż, szkoda, że są ludzie, którzy tak nadal myślą, ale jak w policji zdarzają się takie pacany jak ten facet w filmie :P
Hihihiihi, na wsi ciężko o ciekawego sylwestra, znajomi daleko, a sylwester z TV jest do bani ;)
Witam :P Trochę po fakcie, jakieś 5lat XD Ale właśnie po raz kolejny oglądałam tą krótkometrażówkę i też spędziłam - kolejny raz - ładnych parę chwil nad roztrząsaniem nie tylko samego zakończenia ale ogólnej całości i chciałam poznać "interpretację" innych widzów, tak więc przywiało mnie tutaj :)
Myślę, że nie do końca jasne i jednoznaczne zakończenie nie musi być nieuwagą czy niedbałością reżyserki, a raczej zostało to zmontowane w taki a nie inny sposób z pełną premedytacją. Trochę słabo (chyba) by się oglądało krótkometrażówkę z przekazem podanym jak na tacy, co odebrałoby widzom mus samodzielnego myślenia nad nim, a w rezultacie nadając całości nudnawy, nazbyt oczywisty posmak. Według mnie zakończenie ma nam pokazać, że trzeba w życiu się spodziewać niespodziewanego i być gotowym na wszystko, bo nawet gdy myślimy, że już trzymamy życie w garści, w ułamku sekundy może się zdarzyć coś, co jednak ściągnie nas na ziemię i przypomni o tym, że życie to seria nieoczekiwanych wydarzeń i ciężki kawałek chleba. Myślę, że komendant zrobił to co zrobił zupełnie świadomie i przemyślanie, bo przecież wiedział jak się Gabi nazywa, z której jest komendy.. Wydaje mi się, że w ten sposób chciał sprawdzić, czy Gaba faktycznie się nadaje do tej roboty i czy psychicznie jest w stanie znosić różne przykre sprawy z którymi na pewno będzie mieć do czynienia, nie tylko ze względu na swoją orientację, bo wiadomo - jest masa przedziwnych ludzi na świecie, którzy nie raz lubią dopiec drugiemu człowiekowi zupełnie bez podstaw, o cokolwiek, a osoba pełniąca służbę powinna być odporna na głupie dogryzki i "przemoc słowną" która nieraz godzi w najczulsze punkty. Jednocześnie komendant mógł chcieć sprawdzić, czy dziewczyna nie załamie się psychicznie i będzie w stanie trzeźwo zacząć nowy dzień, wiedząc, że spotkało ją coś, co wcale spotkać jej nie powinno a z czym i tak niewiele może zrobić, nawet mając odznakę policjantki. Kobieta, która towarzyszyła komendantowi w chwili "przeszukania" wyraźnie była zmieszana i jak to ktoś wyżej napisał "jakby nie potrafiła kłamać" a gdy Gaba przyszła na komendę rzuciła "cześć" jakby z niedowierzaniem czy szokiem, że dziewczyna się stawiła i mimo pi*dy pod okiem przybyła zwarta i gotowa, jakby zupełnie nic się nie stało. Obecność komendanta na jej posterunku raczej nie była przypadkowa, prędzej bym powiedziała, że komendant zjawił się tam by kolejny raz ją sprawdzić, a jego uśmiech mógłby świadczyć o tym, że dziewczyna zdała test na medal :)
Pozdrawiam wszystkich czytających i oglądających :D