Mam mieszane uczucia. Film/temat nie jest wzruszający tylko tragiczny. Wystarczy postawić się na miejscu tego człowieka. Na zachodzie wprowadzają przepisy o eutanazji dla chorych którzy tego chcą i dla ich rodzin. Nie popieram tego ale nie wiem co sama bym wybrała w takiej sytuacji. Chce się żyć, ale czy da się godnie żyć?
Uzupełnienie. Wyraziłam się nieprecyzyjnie. W niektórych krajach dopuszczalne ma być, że osoby bliskie, w tym rodzice będą podejmowali decyzje o eutanazji nieuleczalnie chorych osób, w tym dzieci.
Denerwuje mnie to w wypowiedziach co poniektórych, że wystawiają niską notę danej produkcji, nawet nie uzasadniając w sposób konstruktywny dlaczego. Możesz powiedzieć coś więcej na temat filmu, aniżeli obrażać tych, którym się podobał?
Bo obrażać jest najprościej - a i w ten sposób "sophisticated" Rittner obsikał teren. A zwyczajnie i bez nadęcia - wzruszenie się to też jakieś katharsis. To chwilowe wytrącenie się z nawykowego życia może zostawić trwały ślad w umyśle, w świadomości. Jesteśmy bezradni wobec tragedii głównego bohatera, ale wzruszając się jego losem intensywnie zmieniamy własny sposób postrzegania. I tak też kształtuje się zbiorowe doświadczenie, mądrość "motłochu", która ma zdecydowanie większą wartość niż indywidualne PRZEKONANIE o wyjątkowym intelekcie.
Po obejrzeniu też miałem taką opinię, ale z drugiej strony - kurde, film fajnie pokazuje, że facet miał koniec końców podobne życie. W sensie, złożone z tych samych wydarzeń, faz, jednak wyglądających kompletnie odmiennie od normy. Jakoś mi to podniosło ocenę.
Krótkie i zwięzłe podsumowanie, z którego można wysnuć wnioski na kilkustronicowe wypracowanie. Gratuluję trafnej wypowiedzi.
Jeżeli nie należysz do motłochu/szerszej gawiedzi, to do jakiej grupy ty należysz? :)
1. Ludzi niedowartościowanych, wylewających publicznie swoje żale?
2. Trolli/prowokatorów internetowych?
3. Nadętych snobów?
4. Śmiesznych hipsterów?
5. Zgorzkniałych cyników?
6. Typowych kpiarzy, uważających siebie za zaje*istych, a resztę za debili?