Uwaga, lekki spojler, nie czytaj, jeśli nie oglądałeś!
Mam pytanie: Co się dokładnie stało z ojcem Mateusza? Ostatni raz pojawia się na rusztowaniu z zamkiem, "kiedy wybuchają gwiazdy", a nagle okazuje się, że nie żyje... No i to ujęcie, gdy najpierw stoi na rusztowaniu, a chwilę potem go tam nie ma... Jest może jakieś wytłumaczenie, czy to tylko taka metafora, symbol nagłej utraty ojca (umiera potem, ale tak go zapamiętuje główny bohater)? Jak myślicie, wiecie coś o tym?
Stary serio?? Gość stoi nachlany jak bela na rusztowaniu za oknem, zaraz później go tam nie ma, a Ty pytasz co się stało??
Tak myślałem, tylko to nie było tak ewidentnie pokazane, pozostała pewna doza wątpliwości i dlatego chciałem spytać innych widzów. Nawet jeśli spadł bo był pijany, to w filmie pokazano to w dość specyficzny, ciekawy sposób. Z perspektywy Mateusza w sumie nie widać w jakim był stanie i co do końca się stało.
Nie, nie byłem, tylko w takich filmach rzeczy bywają nieco głębsze, niż w innych, gdyż obserwuje się je z perspektywy innych ludzi, w tym przypadku Mateusza, który wszystko rozumiał nieco inaczej.
Oj, nie można się we wszystkim drugiego dna dopatrywać :) Najważniejsze, że Twoje wątpliwości zostały rozwiane.
Zgadzam się, nie da się tego inaczej zrozumieć, niż, że po pijaku spadł z rusztowania. Ale jednocześnie zgadzam się, że być może w oczach Mateusza wyglądało to właśnie tak jak w filmie, ojciec "wyczarował" wybuchające gwiazdy i zniknął... "przecież człowiekowi który wyczarował wybuchające gwiazdy nie mogło się nic stać".
Puścił się rusztowania w momencie, gdy chciał pokazać synowi, że przyniósł zamek do drzwi. Po chwili już go nie ma - stracił równowagę i spadł.
Cała scena jest z perspektywy Mateusza, który przecież nie może podejść do okna, wyjrzeć, poszukać ojca. Ja to odebrałam tak, że ta scena ma celowo nie zawierać grozy, bo chłopiec tak ją zapamiętał. Baśniowo. Tata za oknem, pokazuje zamek, gwiazdy wybuchają. Nagle bach, znika, ale to czarodziejska sztuczka, tata to był przecież czarodziej... nie ma groźnej muzyki, do Mateusza nie dociera, co się stało.
Dopiero potem bach, scena z kobietami szykującymi się na pogrzeb i uświadamiasz sobie wtedy, że czarodziejowi powinęła się noga. I że ta scena była piękna i zarazem straszna. Dla mnie genialny zabieg, jeden z najlepszych w polskim kinie w ogóle.