Ta owacja (a szczególnie oklaski dla Ogrodnika) są prawdziwym werdyktem tego festiwalu.
To co zrobiło jury to kpina.
Rany... Ty chyba po prostu nie rozumiesz, że konkurs główny i werdykty jury to nie jest konkurs popularności. Gdyby tak miało być to jury w ogóle by nie było, jak np. w Toronto. Jeśli ważniejszy jest dla ciebie głos publiki - twoja wola, ale argumentację masz bzdurną...
Ach, och!
Mega nadprzyrodzone ciało wszechwiedzącego jury ponad publicznością!
Ponad milionami widzów ?
To dopiero BZDURA.
Głowacki, Urszula Antoniak, Agata Buzek, Christopher Hampton, Agnieszka Holland, Kirsten Niehuus, Artur Reinhart.są wyroczniami ?
BZDURA.
Wiem, że podważanie ich orzeczeń z racji nacji jest antysemityzmem ale co tam.
W imię wolności przekonań.
I chyba nie rozumiesz tez co ja piszę...
Ja nie twierdzę, że jury na pewno podjęło dobrą decyzję. Każdy w końcu ma swój gust. Obejrzyj te filmy, oceń (naturalnie nie jedynie przez pryzmat tematyki, proszę) i wtedy wyrokuj. Chodzi mi tylko o to, że nazywanie werdyktu kompromitacją tylko dlatego, że widz masowy wolał inny film to głupota. To tak jakby twierdzić, że Oscary powinny dostawać te filmy, które się najlepiej sprzedają...
Chcialam tylko zauwazyc, ze na tym to wlasnie polega. To akurat nagroda przyznawana jest przez to akurat jury, publicznosc przyznaje swoje nagrody, a inne jury przyznaja jeszcze inne. Z tego sie wziela liczba i roznorodnosc wszelkich konkursow i festiwali :)
Zgadzam się, publiczność wybrała Dawida Ogrodnika i zapewne była zdziwiona, że nie otrzymał nagrody za rolę męską. Argumentem jest też to, że publika składała się z osób nieprzypadkowych, tylko z ludzi filmu. Jednak jury również składa się z wybitnych osobowości, które wiedzą, co robią i nie przyznają nagrody bezpodstawnie. Wiadomo, że ciężko im było wybrać i walka rozegrała się między panem Chyrą i Dawidem. Poza tym, ten ostatni jest jeszcze bardzo młodym aktorem, myślę, że za kilka lat osiągnie poziom, który pozwoli mu wygrywać najlepsze nagrody i festiwale.
Myślę, że troszkę "namieszał" mały Mateusz. Gdyby całą rolę odegrał tylko Dawid, zapewne dostałby tę nagrodę. A tutaj jury miało zagwozdkę - no bo skoro Dawid, to i mały aktor, a mały aktor jest a) amatorem, b) zupełnym debiutantem. Czy rozdzielić? Dawida docenić, a jego "małej kopii" nie? A jeśli docenić obu (mały i dorosły Mateusz) - to debiutantowi tak od razu z grubej rury dać taką nagrodę? Mam wrażenie, że takie mogły być rozterki wśród jurorów, tym bardziej, że w podobnym tonie wypowiadała się bodajże w debacie Agnieszka Holland - że mieli wątpliwości, jak to podzielić, dlatego "ciągnęli losy" (każdy z jurorów wpisywał trzy nazwiska - Ogrodnik/Tkacz, Chyra) i trafiło na Chyrę.
Ale chyba owacja publiczności daje do myślenia :-)