PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1295}

Chiński syndrom

The China Syndrome
7,1 3 461
ocen
7,1 10 1 3461
6,7 3
oceny krytyków
Chiński syndrom
powrót do forum filmu Chiński syndrom

Ten film potwierdza, że 1979 to był bardzo dobry rok dla kina. Może to nie jest ten sam poziom co Czas apokalipsy, Obcy, albo Hair, ale zdecydowanie warto się jest z nim zapoznać. Co zachwyca w pierwszej kolejności? Zdecydowanie aktorstwo.

Może sama historia jakaś bardzo przekonująca, albo trzymająca za gardło nie jest, ale hipnotyzujące aktorstwo tej dwójki sprawia, że obok filmu nie można przejść obojętnie. A przecież w filmie pojawia się jeszcze Michael Douglas i mimo, że nie jestem jego fanem, to mogę powiedzieć, że dzielnie dotrzymywał kroku tej dwójce. Bardzo pasował on do roli niepokornego operatora, który ma w sobie coś z anarchistycznej duszy, pragnie wyzwolić siebie oraz prawdę. Ale tak naprawdę to nie on, a wspomniana dwójka stanowią o sile napędowej Chińskiego syndromu.

Jack Lemmon jest po prostu niesamowity. Nie sposób oderwać od niego oczu, na jego twarzy widać tak wiele emocji, że ciężko jest to opisać. Pojawia się wszystko - od zmartwienia, przez irytację i złość po jakiegoś rodzaju obsesję. Jego postać została naprawdę bardzo dobrze rozrysowana, Lemmon potrafił wcielić ją w życie i nadać jej formę, widać że rozdzierał go wewnętrzny konflikt. Jestem nim naprawdę zachwycony. Partnerująca mu Jane Fonda, w ogóle mu nie ustępuje. Stworzyła niesamowicie charyzmatyczną, silną ale i jednocześnie bardzo wrażliwą postać. Już nigdy nie będę Fondy kojarzyć z Barbarellą, to cholernie krzywdzące skojarzenie dla tej aktorki ;) (do tej pory widziałem jedynie Barbarellę z jej udziałem).

Sama historia jakoś szczególnie mocno nie porywa, nie fascynuje na tyle, żeby delektować się nią jako całością, ale muszę zaznaczyć że ostatnie 20 minut wszystko wynagradza. Finał tej opowieści jest doskonały i niesamowicie poruszający, po drodze do tego finału pojawia się parę świetnych scen, a to wszystko za sprawą niesamowitego duetu Lemmon - Fonda. Jedyne co mi przeszkadzało w tym filmie, to swego rodzaju jednostronność, zabrakło mi rzetelniejszego wytłumaczenia dlaczego energia atomowa jest zła, przydałyby się jakieś kontrargumenty, żeby nie mieć wrażenia, że reżyser narzuca swój punkt widzenia, chociaż jak pokazały wydarzenia z 1986 roku, może miał rację.

7 z małym plusikiem na 10.

ocenił(a) film na 10
HerrDecadens

Dziwią mnie takie określenia, jak "to nie ten sam poziom co... obcy". Przecież przekaz zawarty w grze aktorskiej jest niemierzalny. Jeśli mamy dwa filmy, w których gra aktorska była na przyzwoitym poziomie, to nie da się określić, w którym z nich gra aktorów byłą "lepsza".

Bo przykładowo dla mnie ten film jest genialny, a "Obcy" jest raczej słabym i dość nudnym filmem. A dla kogoś dziełem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones